Dziś na warszawskich scenach możemy oglądać twórczość spokrewnionych z mistrzem Tadeuszem artystek - sióstr Fijewskich. Aktorki Zuzanna Fijewska-Malesza (28 l.) i Agata Fijewska (25 l.) oraz reżyserka Natalia Fijewska-Zdanowska (31 l.) są założycielkami Teatru MŁYN - Warszawskiej Niezależnej Sceny Społecznej.
- Nie znałyśmy osobiście Tadeusza. Był dla nas raczej jak dobry duch, który unosi się nad naszymi twórczymi zmaganiami. Ale pamiętamy go z opowieści - mówią nam krewne artysty. - Wraz z naszym dziadkiem Włodzimierzem co chwilę wymyślali nowe zabawy. A to chowali się pod schodami, straszyli, łapiąc za łydki wchodzących. A to włożyli cegłę do pudła. Kawaler z panną szedł chodnikiem, chciał pudło kopnąć, a tu ani rusz. W dodatku zabolało - opowiadają siostry Fijewskie.
Tadeusz Fijewski pochodził z warszawskiego Powiśla, wraz z rodzicami, Marianną i Wacławem, było ich w domu 13. Więc gdy sąsiad, pracownik techniczny Teatru Polskiego, zaproponował, by 10-letni Tadzio u nich statystował, nikt nie protestował. 2 zł za spektakl musiało cieszyć!
Po wielu latach stał się wielkim aktorem. Rolą Anatola zachwycił się sam Charlie Chaplin!
- Podejście naszego dziadka, a z tego, co wiemy także Tadeusza, do zawodu artysty było bardzo rzemieślnicze, zwyczajne, bez gwiazdorstwa - podkreślają Fijewskie.
Żoną artysty była Helena Makowska-Fijewska (†75 l.), aktorka, przedwojenna piękność. Razem wychowywali jej syna - Cezarego Makowskiego. Ale Fijewski, nie mówiąc nikomu, wziął także pod swoje skrzydła dwójkę sierot. Potajemnie im pomagał. Rodzina dowiedziała się o tym dopiero po jego pogrzebie...