Zalana łzami Joanna Moro w pocie czoła haruje na Majorce. Pisze wprost: "jeżdżę na rowerze z zapinanymi pedałami"
Ostatnie dni to bardzo intensywny czas w życiu aktorki. Joanna Moro przygotowuje się do udziału w triathlonie. Obszerna relacja znalazła się na jej profilu na Instagramie. Pierwsze dni wyglądały bardzo niewinnie. "Od dziś jestem kolarką, szusowką, szoserka, kolarzówka - słowem jeżdżę na rowerze szosowym, w grupie, z zapinanymi pedałami" - pisała.
"Bałam się strasznie!!! Czy dam radę? Czy fizycznie podołam, czy ogarnę technikę, przerzutki, wstawianie i wypinanie pedałów, czy zdążę za grupą, czy umiem jeździć w grupie… Mój pierwszy dzień na rowerze szosowym… Przeżyłam ✌️ Idę ochłodzić nogi w zimnym morzu… Pierwsze koty za płoty 🙈" - dodała podekscytowana.
Kolejne dni przyniosły pierwsze kryzysy. Zapłakana aktorka wyznała, że udało jej się pokonać własne ograniczenia. "Pokonać własne ograniczenia narzucone przez głowę… Najlepszy lekarz to moje myśli i nastawienie" - czytamy pod krótkim wideo. Wygląda na to, że kryzys został pokonany, a Moro postanowiła skupić się na sobie. "Wiosenne porządki zaczynają się od nas samych. Zadbajmy o siebie, o swoje potrzeby i o swoje dobre samopoczucie. To najlepszy sposób, aby rozpocząć nowy sezon w pełni sił i z odnowionym duchem".