Pogrzeb Arkadiusza Tomiaka. Byli m.in. Borys Szyc, Robert Więckiewicz i Maria Dębska
Pogrzeb Arkadiusz Tomiaka rozpoczął się o godzinie 11 w tzw. kościele artystów, czyli w Kościele Rzymskokatolickim Środowisk Twórczych Pw. św. Andrzeja Apostoła i Brata Alberta. Mszę odprawił zaprzyjaźniony z naszymi artystami ks. Andrzej Luter. Wśród żałobników pojawiło się wiele gwiazd z najwyższej półki, m.in. Borys Szyc, Robert Więckiewicz, Maria Dębska, Małgorzata Foremniak, Małgorzata Potocka, Anna Powierza, Marcin Dorociński, Mariusz Jakus, Radosław Piwowarski i Sambor Czarnota. Pożegnać przyjaciela przyszedł też sam Juliusz Machulski. Słynny reżyser wygłosił specjalne przemówienie, po którym zgromadzonym żałobnikom ciarki przeszły po plecach. Słowa twórcy takich filmów jak "Kiler" czy "Vabank" cytuje portal Fakt.pl. Juliusz Machulski pierwszy raz spotkał Arkadiusza Tomiaka ponad 25 lat temu, gdy popularny "Areczek" otrzymał nagrodę na festiwalu w Gdyni za zdjęcia do filmu "Daleko od okna". - Potem zobaczyłem, jak przyjmował te nagrody. To wiele o nim mówiło. Dziękował wszystkim po kolei, całej ekipie. Kiedy już razem pracowaliśmy, zrobiliśmy razem pięć filmów. To o wiele za mało. Mieliśmy zacząć w sierpniu nowy film - zdradził wybitny reżyser.
Pod artykułem znajdują się zdjęcia z pogrzebu Arkadiusza Tomiaka. Widać na nich wiele gwiazd polskiego kina
Juliusz Machulski na pogrzebie Arkadiusza Tomiaka powiedział coś, co żałobnicy zapamiętają na zawsze
Juliusz Machulski wyjawił też, co Arkadiusz Tomiak mówił o współpracy z nim. - Kiedyś powiedział, że przy moich filmach odpoczywa, nie boi się. To jest komplement. Największy komplement, jaki może reżyser dostać od operatora. Ale w tym wypadku kompletnie niezasłużony - zaznaczył reżyser. - On był zawsze gotowy, zawsze uśmiechnięty. I właściwie to nie była praca, chociaż wiemy, jaką ciężką pracą jest kręcenie filmu. To była taka przygoda niezwykła - dodał Juliusz Machulski. Na koniec powiedział coś, co żałobnicy zapamiętają na zawsze. Podkreślił, że żyje się dwa razy. - Pierwszy raz w czasie rzeczywistym. Drugi raz żyje w pamięci przyjaciół - doprecyzował reżyser "Kilera".
Nie przegap: Podwójny koszmar! Po śmierci słynnego "Areczka", podali, że jego żona ma raka!
Arkadiusz Tomiak zginął w wypadku samochodowym. 55-letni operator jechał na festiwal filmowy. Po śmierci wspominało go wiele osób ze świata filmu. - Pamiętam wszystko. Jak kładłeś się z poduszkami na głowie i mówiłeś: "chwileczkę, zaraz wymyślę", pamiętam nasze wakacje, Twoje dostawy węgorza i serdeczność. I światło w Twoich filmach. I oczach. Agnieszko, Dziewczynki… nie ma słów. Zostało światło - napisała scenarzystka i reżyserka Janina Kos-Krauze. Uwielbianego w środowisku "Areczka" wspominali także m.in. Borys Szyc i Sonia Bohosiewicz.