Dorota Doda Rabczewska może mówić o dużym szczęściu. Cudem uniknęła urazu głowy.
Piątkowy wieczór, zbliża się godz. 22.20, dobiega końca lodowy show w TVP 2. W stronę Dody szybuje w powietrzu z zawrotną prędkością dziwny obiekt. Wszyscy przecierają oczy ze zdziwienia - to rolka papieru toaletowego! Lecący od strony publiczności przedmiot w okamgnieniu dostrzega bokser Marcin Najman (29 l.). Rzuca się jak tygrys, żeby złapać przedmiot, który ma trafić w jurorkę. Niestety, nie udaje mu się go chwycić... Rolka papieru leci w stronę Doroty i... na szczęście z impetem uderza w stół tuż przed nią.
Szok... Kamery w tym czasie pokazują ostatni występ Jolanty Rutowicz, która żegna się właśnie z programem. Gwiazdka "Big Brothera" nigdy nie darzyła sympatią Dody. Obie panie dawały temu upust tak w programie, jak i w kuluarach.
Nikogo więc szczególnie nie dziwi, że to właśnie fani Rutowicz okazują się zamachowcami, którzy rzucili w Dodę rolką papieru. Sprowokowała ich do tego pewnie sama Jolanta, która chwilę wcześniej, podczas ogłaszania werdyktu, wypinała się na jurorów i ostentacyjnie słuchała przez słuchawki muzyki.
Marcin Najman, który rzucił się na ratunek Dodzie, jest zbulwersowany zachowaniem fanów Rutowicz. On sam przyjaźni się z Jolantą, nigdy jednak nie posunąłby się do czegoś takiego. Nie zaatakowałby królowej popu.
- Doda jako kobieta i artystka moim zdaniem zasługuje na największy szacunek. Dlatego ubolewam, że nie udało mi się złapać tego oszołoma, który chciał ją obrazić tym beznadziejnym podarkiem - mówi wstrząśnięty Najman.
Marcin był tak przejęty całym zajściem, że po programie postanowił nawet przeprosić Dodę.
- Przeprosiłem Dorotę za to, ponieważ sam siedziałem z fanami Joli. W mojej obecności nikt nie będzie obrażał kobiet. Doda na szczęście jest wyrozumiała i wybaczyła ten incydent - mówi Najman.
Uff, całe szczęście, że to wszystko tylko tak się skończyło...