Monika Zamachowska kilka miesięcy temu apelowała o modlitwę za byłego męża. Jamie Malcolm po operacji wycięcia woreczka żółciowego zapadł na sepsę. Jego stan był naprawdę ciężki. Okazało się, że konieczny będzie kolejny zabieg. To właśnie wtedy Zamachowska na Instagramie zaapelowała o modlitwę za byłego męża.
- Kochani, Drodzy, Szanowni! Jutro od rana, przez kilkanaście godzin, wspaniały ojciec moich dzieci i przez 13 lat mój mąż, a dzisiaj Przyjaciel, będzie operowany w Londynie. Ta bardzo niebezpieczna operacja ma przywrócić go do normalnego życia po półtora roku wegetowania jako ofiara sepsy. Wierzących proszę o modlitwę za Jamiego. Niewierzących o dobre myśli i energię - napisała.
Zabieg przebiegł pomyślnie. Jamie Malcom wraca do zdrowia, jednak wciąż nie jest w stu procentach sprawny. W udzielonym ostatnio wywiadzie Monika Zamachowska wyznała, że sytuacja związana z chorobą byłego męża pomału staje się dla niej uciążliwa:
- Proszę pamiętać, że Jamie jest po bardzo ciężkiej chorobie i trudnej operacji. Wymaga to ode mnie cierpliwości, zrozumienia, spokoju i dużej elastyczności, bo zdarza się, że Jamie umawia się z dziećmi na przyjazd, po czym nie przyjeżdża albo przyjeżdża zupełnie spontanicznie, nie biorąc pod uwagę moich planów - wyznała Zamachowska w krótkim wywiadzie dla "Twojego Imperium"
Na szczęście w trudnych chwilach Monika wciąż może liczyć na wsparcie aktualnego męża - Zbigniewa Zamachowskiego.
- W tej sytuacji mogę liczyć na stoicki spokój i zrozumienie Zbyszka, który miałby prawo powiedzieć: "Stop". Ale nie dość, że toleruje tę sytuację, to jeszcze autentycznie polubił Jamiego - dodała prezenterka.