Monika Zmachowska znana jest z tego, że w wywiadach nie unika tematów związanych z jej prywatnym życiem. Często też zabiera głos w sprawie byłego związku swojego aktualnego męża - Zbigniewa Zamachowskiego. Tak było i tym razem w rozmowie z Martą Kawczyńską z portalu dziennik.pl. Monice zostało przypomniane to, że otrzymała metkę "tej złej", co rozbiła małżeństwo. Dziennikarka bardzo sprytnie odbiła piłeczkę, a na potwierdzenie tego, że to nie ona zniszczyła małżeństwo Zamachowskiego, przypomniała jego romanse.
- Nie rozbiłam rodziny. Czy mam się powoływać na bardzo publiczny romans mojego męża z Agnieszką Glińską, na dwa lata przed naszym spotkaniem? To był pierwszy publiczny sygnał, że Zbyszek był gotowy rozstać się z żoną, mimo gigantycznych kosztów tej decyzji. Ale inne, prywatne sygnały w tej sprawie, łącznie z terapią małżeńską, to historia tych dwojga ludzi, która niech prywatną pozostanie - oznajmia w wywiadzie.
Po tym krótkim przypomnieniu byłych romansów, dziennikarka przeszła do czegoś bardziej aktualnego. Zamachowska postanowiła streścić relacje partnera z jego byłą żoną. Okazuje się, że sytuacja na linii Zamachowski - Aleksandra Justa uległa znacznej poprawie. Konkretnie chodzi o kwestię alimentów, które to Zbigniew musi uiszczać na utrzymanie czwórki dzieci.
- W sprawach alimentacyjnych ostatnio coś drgnęło po drugiej stronie. Nastąpił pewien gest. O szczegółach nie mogę mówić, więc powiem tylko, że czekaliśmy na ten gest siedem lat. Mąż zareagował entuzjastycznie. Ja jestem nieufna, bo uważam, że ludzie się nie zmieniają - wyznaje z lekką obawą dziennikarka.
Mimo tej drobnej zmiany Zamachowska wciąż nie widzi szansy na stworzenie patchworkowej rodziny
- Pociąg z pakietem "żyjąca w harmonii i wzajemnym szacunku patchworkowa rodzina" już dawno odjechał. Ale być może jest szansa na normalność. Po siedmiu latach wojny to byłoby coś tak wspaniałego, że aż trudno mi to sobie wyobrazić - wyznała
Czy myślicie, że te wypowiedzi Zamachowskiej pomogą w utrzymaniu dobrych relacji z Aleksandrą Justą?