Beata Kozidrak prowadziła samochód pod wpływem alkoholu
We wrześniu 2021 roku policja zatrzymała Beatę Kozidrak, która prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Pijacki rajd artystki, która podczas badania alkomatem "wydmuchała" dwa promile, zszokował opinię publiczną. Sama Kozidrak wydała oświadczenie, w którym przepraszała za karygodny występek i deklarowała, że jest gotowa ponieść jego konsekwencje.
Wyrok Beaty Kozidrak i opinia prokuratury
Mimo to po usłyszeniu pierwotnego wyroku, w październiku 2021 roku, odwołała się od niego, twierdząc, że kara jest zbyt surowa. W marcu 2022 Beata Kozidrak nie stawiła się w sądzie, termin rozprawy przełożono więc na 4 maja - urodziny wokalistki. To wtedy usłyszała wyrok, zgodnie z którym miała zapłacić 50 tys. zł grzywny i 20 tys. zł świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Ponadto Kozidrak otrzymała zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez 5 lat.
Prokuratura uznała karę za "rażąco łagodną". Złożono apelację, domagając się, by Beata Kozidrak została skazana na ograniczenie wolności oraz "surowszy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych".
Sąd spojrzał przychylnym okiem na Kozidrak? Wyrok pozostał niezmieniony
Podczas majowej rozprawy Beata Kozidrak przyznała się do winy oraz ujawniła zarobki, a także wyraziła skruchę wobec swojego czynu i przeprosiła fanów oraz bliskich. Obrońca wokalistki zwrócił uwagę na to, że ograniczenie lub pozbawienie wolności znacząco wpłynęłoby na jej działalność artystyczną oraz charytatywną. Prokuratura domagała się jednak surowszej kary - siedmioletniego zakazu prowadzenia pojazdów i 10 miesięcy ograniczenia wolności (wykonywania nieodpłatnych prac na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie).
Do rozprawy doszło 8 sierpnia. Sąd jednak nie przychylił się do wniosku prokuratury i nie zaostrzył kary. Mecenas Marcin Mamiński reprezentujący Beatę Kozidrak jest zadowolony z wyroku.
- Mieliśmy nadzieję, że taki wyrok zapadnie - powiedział. - Jesteśmy zadowoleni z tego wyroku, nie składaliśmy apelacji. Dzisiejsze orzeczenie potwierdza wyrok pierwszej instancji, sprawa jest więc zakończona. Po tym orzeczeniu wyrok stał się prawomocny.
Beata Kozidrak tym razem nie pojawiła się na sali sądowej.
Uważacie, że taka kara za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu jest wystarczająco surowa?
Adwokat piosenkarki jest zadowolony, że gwieździe udało się uniknąć przede wszystkim prac społecznych.
- Orzeczenie jest surowe i dotkliwe, ale pani Beata Kozidrak przyjmuje je z pokorą. Wyrażamy satysfakcję, że Sąd Okręgowy podzielił nasz pogląd, że orzeczenie powinno być utrzymane w mocy - mówi „Super Expressowi” Maciej Zbikowski, adwokat Kozidrak, ciesząc się, jego klientka może odzyskać spokój. - To orzeczenie daje niewątpliwie podstawy do tego, żeby spokój powrócił i aby pani Beata Kozidrak mogła już teraz spokojnie i aktywnie pracować artystycznie - dodaje mecenas.
Zapewnia, że gwiazda wyciągnęła wnioski ze swojego postepowania.
- Każdy, kto znalazł się w takiej sytuacji powinien wyciągnąć wnioski, a jeśli chodzi o panią Beatę, to również przywołuję jej oświadczenia, które były deklarowane w mediach społecznościowych i wyciągnęła szybko wnioski. Krytycznie oceniła swoje zachowanie, przeprosiła za to wszystko, co się wydarzyło. Żałowała niezmiernie, że zawiodła swoich fanów i ma nadzieję, że mimo wszystko fani pozostaną z nią - kontynuuje.
Udało nam się również dowiedzieć, dlaczego gwiazda nie pojawiła się w sądzie osobiście. Mogło ją to kosztować zbyt wiele nerwów.
- To jest dosyć poważna sytuacja, w której znalazła się pani Beata Kozidrak. Uczestniczenie w każdym procesie jest niewątpliwie dużym obciążeniem psychicznym. Również krytyczne zdania pojawiające się w mediach społecznościowych, sugerujące, że orzeczenie jest zbyt łagodne powodowało, że jeżeli jest taka możliwość prawna, aby w dniu dzisiejszym już tylko i wyłącznie moja skromna osoba mogła ją reprezentować w postępowaniu - kończy adwokat.