Dzisiaj w warszawskim sądzie odbyła się druga rozprawa rozwodowa Maryli Rodowicz i jej męża Andrzeja Dużyńskiego. Na pierwszej piosenkarka nie stawiła się z powodu choroby. Oboje byli spokojni, przed sprawą nie zamienili ze sobą jednak ani słowa. Na sali spędzili blisko dwie godziny. Aż 40 minut trwały zeznania jedynego świadka – córki Maryli, Kasi Jasińskiej (38 l.).
Rodowicz, która na co dzień jest twardą babką, nie wytrzymała i w pewnym momencie puściły jej nerwy. Z sali rozpraw wyszła zapłakana. Próbowała ukryć to pod ciemnymi okularami. Natychmiast przytulił ją starszy syn Jan Jasiński. Pocieszała ją też córka.
Jak udało nam się dowiedzieć, rozwód nie został orzeczony. Na kolejnych rozprawach zostaną przesłuchani następni świadkowie. Maryla domaga się orzeczenia o winie męża, a co za tym idzie pieniędzy na utrzymanie siebie i ogromnego domu w podwarszawskim Konstancinie.
To Dużyński prawie 3 lata temu wyprowadził się stamtąd bez ostrzeżenia. Gwiazda powiedziała wtedy, że „mąż poszedł w szkodę”.
Wszystko wskazuje na to, że ta batalia dopiero się zaczyna.
Zarówno Maryla, jak i pan Andrzej nie chcą udzielać komentarzy.