Okoliczności śmierci słynnej dziennikarki telewizyjnej wciąż pozostają tajemnicą. Irena Dziedzic odeszła 5 listopada 2018 r., a pochowano ją dopiero 14 stycznia 2019 r. na cmentarzu leśnym w podwarszawskich Laskach. Ostatnie lata żyła w samotności i nie było wiadomo, kto ma zająć się jej pochówkiem.
To niewielka nekropolia, którą opiekują się siostry ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Obok Ireny Dziedzic leżą tu również przedstawiciele katolickich kręgów warszawskiej inteligencji. Groby, o które dba ktoś z zewnątrz, są okazałe i bogate w kwiaty. Mogiła Dziedzic nie ma nawet płyty. Okalają ją kamienie, a na środku znajdują się posadzone przez siostry skromne kwiaty. Krzyż nie wygląda na nowy, a przytwierdzona do niego zardzewiałym drutem tabliczka z nazwiskiem nieboszczki pochodzi z dnia pogrzebu.
– Staramy się dbać o każde miejsce, gdzie jest pochowany człowiek, bo większości grobów nikt nie odwiedza. Kwiaty kupujemy z datków ofiarnych. Znicze pali najczęściej młodzież z wycieczek szkolnych – powiedziała „Super Expressowi” siostra zakonna napotkana tuż obok grobu gwiazdy telewizji.