Doda doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w życiu najważniejsza jest rodzina. Dlatego też utrzymuje bardzo dobre kontakty z rodzicami. To państwo Rabczewscy zainwestowali w karierę córki, opłacili lekcje śpiewu u Elżbiety Zapendowskiej (62 l.) i do dziś wspierają wokalistkę swoją obecnością na koncertach.
Również brat samozwańczej królowej pełni bardzo ważną funkcję w biznesie o nazwie "Doda". W 2007 roku zastąpił Macieja Durczaka, wcześniejszego menedżera piosenkarki, i teraz to on decyduje, gdzie, kiedy i za ile wystąpi jego siostra. Wyznacza stawki za koncerty i dyktuje warunki występów Doroty.
- Rafał jest systematyczny i skrupulatny. W ciągu sześciu miesięcy zrobił tyle, na co inni potrzebują dziesięć lat... Początkowo był w szoku, że musi odbierać tyle telefonów. Jest dla mnie bardzo ważną osobą - przytacza słowa Dody "Rewia".
Rafał również decyduje o składzie i wynagrodzeniu dla zespołu. Podobno jest świetny w cięciu kosztów. Osoby, które miały z nim do czynienia, mówią, że - jak czytamy w "Rewii" - "nie szanuje ludzi."
Ostatnie słowo jednak i tak zawsze należy do Dody. Nawet starszy brat i Maja Sablewska (29 l.), która jest drugą menedżerka gwiazdy, nie potrafią utemperować kontrowersyjnej artystki. W końcu królowa jest tylko jedna i może robić wszystko, co się jej podoba...
Brat Dody rządzi kasą
2009-08-19
20:06
Doda (25 l.) nie zaprząta sobie głowy takimi drobiazgami jak to, gdzie da swój następny koncert i dla kogo on będzie. Od tego ma brata Rafała Rabczewskiego, który od kilku lat jest jej menedżerem i organizatorem koncertów.