Luna o kulisach Eurowizji 2024
Udział Luny w tegorocznym konkursie Eurowizji budzi skrajne emocje już od samego początku. Polacy podzielili się na dwa obozy, ale chyba każdy po cichu liczył, że uda jej się przejść do finału. Niestety, piosenka "The Tower" nie porwała widzów i Polska nie przeszła dalej. Po zakończeniu Eurowizji opublikowano wyniki z półfinałów i okazało się, że Polka uplasowała się na 12. miejscu, więc była blisko finałowej dziesiątki. Luna w półfinale uzyskała 35. punktów.
Po powrocie do Polski młoda wokalistka opowiedziała o kulisach wydarzenia. Odniosła się m.in. do napiętych relacji między reprezentacjami Holandii czy Irlandii a Izraelem. "Natomiast mogę tylko powiedzieć, że media i delegacja Izraela bardzo zaczepiała i prowokowała nas, wszystkich artystów. Ja miałam może takie trochę szczęście w nieszczęściu, że nie brałam udziału w półfinale, w którym brał udział Izrael. Mnie to bezpośrednio nie dotknęło, natomiast dotknęło to bliskich mi artystów. Nie mogę się wypowiadać w imieniu kogoś innego, po prostu, ale były to nieprzyjemne sytuacje, które były niekulturalne i niestosowne" - stwierdziła Luna.
W rozmowie z magazynem "Viva" młoda wokalistka podsumowała swoją przygodę z Eurowizją. Zdradziła przy tym kilka zaskakujących rzeczy. Rafał Kowalski zapytał ją o to, czym warto kierować się przy wyborze eurowizyjnego reprezentanta. Luna stwierdziła, że lepiej skupić się na wyborze artysty niż piosenki, "chyba że chce się tylko wygrać". Następnie zaskoczyła stwierdzeniem, że tak naprawdę nie każdy kraj chce wygrać. Co więcej, sama miała usłyszeć, że Polska nie zorganizuje konkursu.
"Nie wiem, kiedy Polska wygra tę Eurowizję. Czy Polska w ogóle mogłaby ją zorganizować? Polska trochę nie chce wygrać tego konkursu. Pamiętam, że jak zostałam wybrana na reprezentantkę, to wtedy słyszałam: 'Tylko nie wygraj, bo Polska nigdy tego nie zorganizuje'" - wyznała Luna.
Eurowizja 2024: Luna dorzuciła pieniądze z własnej kieszeni
Nie można zaprzeczyć, że zorganizowanie tak wielkiego wydarzenia, jakim jest Eurowizja z pewnością jest kosztowne. Organizatorzy oficjalnie nie podają konkretnych sum. Wiadomo jednak, że "zrzuca się" na nią kilka instytucji. W 2023 roku konkurs Liverpool był gospodarzem Eurowizji. Według Wirtualnej Polski pieniądze do budżetu na organizację wpłacił brytyjski nadawca publiczny, czyli BBC, rząd i władze miejskie Liverpoolu. "W przypadku pierwszej instytucji dane są szacunkowe: od 8 do 17 milionów funtów, w przypadku pozostałych – są to kwoty rzędu 10 milionów funtów od władz centralnych i 2 miliony od władz lokalnych" - pisał portal.
Za sam występ reprezentantów płaci nadawca publiczny. Zdarza się również, że artyści czy ich wytwórnia dorzuca pieniądze. Tak było również w przypadku Luny. "Dołożyłam do tego występu z własnej kieszeni, bo rozkładaliśmy koszty między nas – ja, wytwórnia i telewizja. Zrobiłam to też, bo chciałam dodać niektóre elementy. Stwierdziłam, że to jest wydarzenie warte tego, by do niego dołożyć. […] Wiem, że czasem trzeba to zrobić, żeby osiągnąć zamierzony efekt artystyczny. A zarobić można sobie potem w inny sposób" - przyznała piosenkarka.
Warto dodać, że 24-lenia Polka jest córką Andrzeja Wielgomasa, założyciela firmy Dawtona, która specjalizuje się w przetwórstwie warzyw oraz owoców. Portal dlahandlu.pl jakiś czas temu podał, że firma Dawtona zatrudnia około 1200 osób, a kapitał zakładowy firmy wynosi około 305 mln zł. Wartość firmy jest szacowana na 876 mln zł.
Eurowizja 2024: LUNA zalała się łzami, sprawa jest poważna