ZASKAKUJĄCE wyznanie Dziewulskiego: uprawiałem seks, aby... [ZDJĘCIA]

2017-04-14 4:00

Jerzy Dziewulski (64 l.), polityk, milicjant, antyterrorysta, a także aktor. Pamiętamy go z hitowego serialu "07 zgłoś się", gdzie był również konsultantem. Właśnie wyszła o nim książka - wywiad autorstwa Krzysztofa Pyzi pt. "O polskiej policji". W publikacji znajduje się również zaskakujący fragment dotyczący naszego show-biznesu. Bohaterem całego zamieszania był Tomasz Stańko (75 l.) - znany trębacz i kompozytor, legenda polskiego jazzu. A w zasadzie jego trąbka.

To był chyba 1969 rok - dostajemy zgłoszenie o włamaniu do mieszkania. Nie uwierzysz czyjego. Tomasza Stańki! On jest wtedy wschodzącą gwiazdą. Na miejscu okazuje się, że rąbnęli mu srebrną trąbkę. Robimy oględziny. Zbieramy ślady linii papilarnych. Oglądamy wszystko. Ewidentnie włamanie na "pasówę". Mówię do Stańki: "Niech pan zmieni zamek albo zabezpieczenie". Pokazuję mu, jak mogli sforsować zamek - to była prosta sztuczka, przetrenowałem po tym, jak mi ją włamywacz pokazał, nawet sprzęt miałem. I on mówi: "Matko, jakie proste". "No właśnie". Przyjmujemy zawiadomienie o przestępstwie. I rozsyłamy do wszystkich gliniarzy z wydziału kryminalnego informację następującej treści: "Panowie, uruchomić informatorów. Do Stańki walnęło włamanie, ukradli mu srebrną trąbkę. Trąbka to jego życie. To ogromna strata". Widać było, że jest bardzo zdenerwowany. No i oczywiście wszyscy uderzają do swoich informatorów.

Ja wywołuję "Pat" i mówię: "Słuchaj, spróbuj mi coś sprawdzić". A ona odpowiada: "Dobrze, porozmawiam". Ona miała kontakt z tymi, którzy znali różnych ludzi, także włamywaczy, złodziei. Dzwoni: "Wiem, kto to zrobił, ale jest jeden warunek". Ja na to: "Słuchaj, nie stawiaj mi warunków, bo ja nie muszę ich realizować. Wiem, co mam, wiem, na czym siedzę. Więc nie masz odwrotu". Słyszę: "Ale wiem, że ty tego nie zrobisz". Wtedy współpracowaliśmy już od roku. I mówi tak: "Pójdziesz ze mną do łóżka?". Odpowiadam: "Słuchaj, to niewykonalne. Jeżeli chcesz mnie trzymać za gardło, to i tak nic ci wtedy nie pomoże. Bo po pierwsze mnie nie nagrasz. A po drugie, co ci to daje?". Nie miałem pojęcia, o co jej szło. Może, ja wiem. może chodziło o odmianę?

Była ładna, bardzo zgrabna, fajna laska. Nie wytrzymuję, pytam: "To co, nie powiesz?". "Nie powiem. Pójdziesz ze mną do łóżka? To ci wtedy powiem". Ja mówię, że nie. Ale k... jego mać, tak między nami, to miałem na to ochotę. Trzymały mnie pewne zasady. W końcu idę do szefa wydziału: "Wie pan, mam taką sytuację, to, to, to i to". A oni mieli zawsze taką metodę: pierdol słowo honoru, co to ma za znaczenie. Ważne jest to, żebyś posadził.

Ja myślałem, że będziemy rozmawiać o idei, o zasadach. Że on mnie będzie przekonywał. A ten stwierdza: "Skoro fajna dupa, to wal ją i będziesz miał informacje". Byłem u niej dwa razy. Drugi raz już z przyjemnością. Pierwszy raz z musu, obowiązku.

Po wszystkim ona mi daje adres, nazwisko, imię złodzieja. I mówi, gdzie jest trąbka. Natychmiast organizuję ekipę i oczywiście nadciągamy. Złodziej jest ze Śródmieścia. Walimy do jego chałupy. Szybko robimy rewizję i znajdujemy trąbkę. Sukces ewidentny. Dzwonię do Stańki: "Proszę pana, proszę przyjechać do nas na komendę, mamy informacje dla pana". On przyjeżdża. My mu trąbkę na stół. A on: "Nie wierzę! Nie wierzę! Panowie, nie wierzę. To niesamowite". Oczywiście graba, rąsia itd. Gratulacje. Wyszedł.

Jak się okazało - legendarny muzyk odwdzięczył się Dziewulskiemu i kolegom. dwudziestoma butelkami bułgarskiego koniaku.

Zobacz: Rusin "ośmieszona" w Milionerach. Iga Lis komentuje wpadkę mamy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki