Wczoraj Maciej - już trzeźwy - wspominał pechową noc, gdy mając 1,5 promila w wydychanym powietrzu przeszkadzał funkcjonariuszom w interwencji. Policjanci udzielali pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie, który zasłabł niedaleko namiotu, w którym bawiły się gwiazdy tuż po zakończeniu festiwalu.
- Zobaczyłem starszą osobę leżącą twarzą do ziemi - relacjonuje Maleńczuk w wywiadzie dla TVN24. - Dookoła tej osoby stało pięciu policjantów z rękami założonymi na piersi i w rozkroku. Zapytałem się, czy nie zamierzają mu pomóc. Powiedzieli: "proszę odejść" - dodaje Maleńczuk.
Artysta jednak nie ustąpił.
- Zrobiłem krok w kierunku tego człowieka, a oni zrobili w moim, chwycili mnie za ręce i ja wtedy zacząłem używać dorożkarskiego języka, bardzo dorożkarskiego i z żalem do tego się przyznaję - mówi skruszony artysta.
Za swój niewyparzony język Maleńczuk trafił na dołek w opolskiej komendzie, który opuścił dopiero po wpłaceniu 3 tysięcy złotych kaucji.