Najbardziej krytykują ją za nową płytę, która sprzedaje się jak ciepłe bułeczki. Na szczęście złe języki nie zepsuły jej humoru, bo prawdziwy talent zawsze się obroni.
Ponad 30 tysięcy sprzedanych płyt - po trzech tygodniach taki wynik osiągnął długo wyczekiwany album jurorki "Mam talent". Krążek "Modern Rocking" szybko więc pokrył się platyną. W czasach, gdy płyty sprzedają się coraz gorzej, to doskonały wynik. Nie wszyscy jednak cieszą się z sukcesu Chylińskiej. Niektórzy zazdroszczą jej przemiany, jaką przeszła. Zarzucają gwieździe, że porzuciła dawny styl rockmanki na rzecz muzyki dance.
- Jest dla mnie coś desperackiego w tej metamorfozie - krytykuje Agnieszkę Anita Lipnicka (34 l.). - Ona nie tyle straciła twarz, co własną tożsamość. Jej teksty są miałkie i cała płyta podobnie. Muzycznie, w moim odczuciu, wykonała megakrok w tył - dodaje piosenkarka, która sama może tylko pomarzyć o takiej sprzedaży płyt jak Chylińska.
Jeszcze gorzej wypowiedział się dziennikarz i krytyk muzyczny Robert Leszczyński (42 l.). Może dlatego, że przed laty sam trochę brzdąkał na gitarze, ale nic mu z tego nie wyszło.
- Po wysłuchaniu tej płyty po raz pierwszy pomyślałem, że to było jak niemieckie techno. Ten krążek jest mocno nieudany. Po prostu wszystko jest na nim złe, począwszy od kompozycji, poprzez teksty, na braku konsekwencji kończąc - mówi niespełniony artysta.
Suchej nitki na Agnieszce nie pozostawiła też krytykująca wszystkich Sara May (27 l.). Jej ostatnia pokryta kurzem płyta wciąż zalega na półkach.
- Agnieszka tego stylu nie czuje - mówi jak wyrocznia.
- Dla mnie to jest wyzwolenie się z własnego pola minowego, które sobie sama przyszykowałam - mówi o swoim nowym wizerunku Chylińska. - Sama sobie wyznaczyłam bardzo bolesne i bardzo ciasne granice kodeksu rockmanki. Złapałam się we własną pułapkę. Dzisiaj minę rozbroiłam i tak naprawdę zrobiłam ten ruch dla siebie - dodaje.
I dobrze, bo nowy styl dance świetnie poczuli fani Chylińskiej. Jej najnowszy krążek rozchodzi się jak świeże bułeczki.