Sobota była idealnym dniem na ślub. Słońce od rana świeciło nowożeńcom - Hannie Buczkowskiej i Łukaszowi Staniszewskiemu.
Tuż przed godziną 17 pod kościół św. Anny w podwarszawskim Piasecznie zajechał zabytkowy szary jaguar. Wysiadła z niego młoda para. Ona w przepięknej tiulowej, długiej do ziemi sukni, on w ciemnym garniturze. Piękni, uśmiechnięci, szczęśliwi.
Przed świątynią na Hanię i Łukasza czekało prawie 200 osób. Kogóż tam nie było? Policjant, motocykliści... A nawet kapela góralska. Muzycy cięli, że hej! Przyszła też aktorka Joanna Kurowska (47 l.) i dziennikarz Michał Fajbusiewicz (60 l.). Uradowany rodzinną uroczystością Zbigniew Buczkowski witał gości i co chwilę sięgał po aparat. Starał się uwiecznić te szczęśliwe, wyjątkowe chwile.
Aż w końcu zaprowadził do ołtarza pannę młodą. Popularnego aktora rozpierała duma. Ale Buczkowski nie krył też wzruszenia. Dwa lata temu ożenił syna Michała. Teraz z domu wyfrunęła mu córka.
- Absolutnie nie jest mi smutno. Taka jest kolej losów - trzymał fason pan Zbigniew w rozmowie z "Super Expresem". - Hania i Łukasz znają się od trzech lat. Mój zięć to bardzo fajny młody człowiek - dodawał aktor.
Młodej parze życzymy 100 lat wspólnego życia.