Poznali się na basenie
- Jak się poznaliśmy? Na basenie olimpijskim... Ja, będąc w podróży służbowej, miałem cztery godziny... Szukałem kogoś, komu mogę powierzyć moje rzeczy. Sprawiała wrażenie odpowiedniej osoby... Poprosiłem, żeby rzuciła okiem, jak ja będę pływał - pan Zbigniew wspomina z lekkim uśmiechem na twarzy tamten wyjątkowy dzień.
>>> Ślub Anny German - unikalne zdjęcia
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/exclusive/anna-german-moja-milosc-zbigniew-tucholski-maz-anny-german-udziela-pierwszego-wywiadu-w-telewizji-aa-WK8R-wcTY-6BYd.htmlPamięta, że Ania była wtedy w białej bluzce, kolorowej spódniczce, z pledem pod pachą i książkami. - Zaczęła się rozmowa. Dowiedziałem się, że jest studentką geologii - opowiada.Miłość przyszła z czasem
Czy była to miłość od pierwszego wejrzenia? - Zafascynowanie to jest jedna sprawa, a miłość to wydaje mi się, że przy jakiejś samokontroli i świadomości, to musi być coś więcej. Ludzie muszą się poznać, muszą wiedzieć, że mogą na sobie polegać... To przychodzi z czasem - opowiada w wywiadzie pan Zbigniew.
>>> ZOBACZ WIDEO: Joanna Moro zdradza kulisy serialu
Wiele osób się zastanawia, dlaczego sformalizowali swój związek dopiero po 12 latach znajomości?! Tucholski twierdzi, że zrobili to, gdy nadszedł odpowiedni moment. Jak się okazuje, nie było wielkich oświadczyn, padania przed Anią na kolana. Wpadli na ten pomysł podczas rozmowy.
Mały Zbyszek - ich radość życia
Serial pokazywał, że początki ich związku były bardzo burzliwe. Pan Zbigniew kręci głową. - Iskrzyć nie mogło, bo ja otaczałem Anię nimbem uwielbienia. No, ale film ma swoje prawa... - wzdycha i dodaje, że nigdy nie starał się oceniać jej twórczości. Nawet jak śpiewała w domu. - Wszystko, co śpiewała, to ja piałem z zachwytu - dodaje.
>>> Matka Anny GERMAN była zaborcza
Najszczęśliwsze chwile w życiu? Te, gdy narodził się ich syn Zbyszek. - Szczęśliwe chwile. Tak. Z tym że byliśmy niewyspani - twarz męża gwiazdy lekko promienieje.
Dlaczego, choćby dla dobra dziecka, nie ożenił się po raz drugi? Przecież gdy odeszła mama, chłopiec był mały. - Były życzliwe osoby, które pomagały w wychowaniu, a życie biegło, aż dobiegło do tego momentu, który dzisiaj mamy. Teraz z perspektywy byłoby lepiej może, w swoim czasie, dla syna, gdyby rodzina była pełna. No, ale jest, jak jest - szczerze wyznaje Tucholski.
Obiecała, że gdy wyzdrowieje, będzie śpiewać tylko Bogu
- Anielski, wyjątkowy głos, skromna osoba, bardzo wrażliwy charakter. Miał pan wrażenie, że żył pan z aniołem? - pyta na koniec Ziemiec. - Nie - mówi Tucholski bez zastanowienia i dodaje: - Wiedziałem, że żyłem z serdecznym człowiekiem, nadzwyczaj wspaniałym, okazującym wszystkim, że wszystkim współczuje, wszystkimi się interesuje, że kocha ludzi...
Tucholski przenosi się myślami do chwil, kiedy jego żona umierała... - Powiedziała wtedy, że jeśli Pan Bóg pozwoli jej wyzdrowieć, to będzie śpiewała tylko w kościele, dla Pana Boga, komponowała, śpiewała tylko dla Niego. Nagrywała w domu psalmy na magnetofonie domowym. Byłem przy tym.
>>> Zbigniew TUCHOLSKI JUNIOR, SYN Anny GERMAN, nie lubi śpiewać. Ma aż 218 cm WZROSTU
Ziemiec był pod wrażeniem rozmówcy. - Miałem wrażenie, że czuł potrzebę powiedzenia czegoś ważnego z kilku powodów. Po pierwsze, myślę, że bardzo kochał Anię. Po drugie, chciał głośno powiedzieć o pewnych sprawach i szczegółach, których nie było widać w serialu albo zostały przedstawione nieco inaczej. Ja z kolei czułem potrzebę usłyszenia od tak bliskiej osoby Anny German, jaka ona była naprawdę, jak wyglądał ich związek - powiedział "Super Expressowi".