- Ja mam 1400 zł emerytury i oczywiście, że trzeba pracować. Bez pracy nie ma kołaczy - powiedział nam przed tygodniem Wodecki.
W podobnej sytuacji są Maryla Rodowicz, Beata Tyszkiewicz (78 l.) czy Jerzy Połomski (83 l.).
Te słowa rozjuszyły panią Zofię. Aktorka uważa, że jej koledzy po fachu nie powinni narzekać na swoje emerytury, bo sami odkładali na nie składki. Niska emerytura jest więc ich winą.
- To moi koledzy, lubię ich, ale w tej sprawie nie mam litości. Żadna z osób, które dziś narzekają na wysokość swojej emerytury, nie napisała, ile w rzeczywistości zapłaciła składek przez te 40 czy 50 lat pracy. A przecież aby wyciągnąć coś z systemu, trzeba najpierw coś tam wpłacić. Ja na przykład jeszcze za komuny płaciłam wysokie składki. Dziś mam wysoką emeryturę. Wystarczającą zarówno dla mnie, jak i dla mojego psa - powiedziała Czerwińska w rozmowie z natemat.pl.
- Jestem na emeryturze twórczej i mam ponad 3 tys. zł miesięcznie. Nie narzekam, bo już wcześniej pomyślałam o zabezpieczeniu przyszłości. Trzeba było pomyśleć zawczasu, a nie skamleć dziś - dodała ostro.
Zobacz: Zbigniew Wodecki o używkach: "Wszystkiego próbowałem!"