- Rzeka Raba mocno podmyła skarpę, na której stoi mój dom, a od tego już tylko mały krok do zawalenia. Ostatnio cudem ocalał, ale każdy następny deszcz może oznaczać jego koniec - opowiada w tygodniku "Świat&Ludzie" zasmucony Wodecki.
Pan Zbigniew ma wielki sentyment do domku w Winiarach. Lubi przyjeżdżać do niego z całą rodziną i godzinami przesiadywać w ogrodzie. W ciszy i spokoju grywa też tam na skrzypcach oraz komponuje. Może się jednak okazać, że stary drewniany budynek nie przetrwa kolejnej ulewy i osunie się z urwiska tak, jak posesje sąsiadów kompozytora.
- Nie mogłem uwierzyć, w to, co zobaczyłem. Moi sąsiedzi stracili dorobek swojego życia. Moje straty są żadne w porównaniu z tymi, jakie ponieśli mieszkańcy tej okolicy - powiedział zasmucony muzyk.