Ach, jak miło było na nich patrzeć! Monika jako widz, Zbigniew jako aktor, pojawili się na premierze w warszawskim Teatrze Polonia. Ona zasiadła na widowni. Kiedy patrzyła na grającego w sztuce "Pod mocnym aniołem" ukochanego, jej twarz aż promieniała.
A potem długo i głośno biła mu brawa. A po spektaklu... patrzyła na niego tak, jak patrzy na mężczyznę zakochana kobieta. Z podziwem, szacunkiem. Z miłością! Oboje już nie kryli się, że są razem i kochają się. Trzymali się za ręce, do wszystkich uśmiechali się. Monika oplotła jego szyję swoimi ramionami i długo tak stali.
Jutro jest jednak dla nich trudny, ale ważny dzień. Zaczynają porządkować swoje sprawy. W warszawskim sądzie rozpoczyna się sprawa rozwodowa aktora i jego żony, Aleksandry Justy (43 l.). Wszystko wygląda jednak na to, że para rozwód uzyska szybko.
Małżonkowie porozumieli się w sprawie opieki nad dziećmi oraz podziału majątku. Podobno Zbigniew Zamachowski zgodził się płacić na czwórkę pociech ogromne alimenty - 18 tys. zł miesięcznie.
Wtajemniczeni mówią, że Zamachowski chciałby uzyskać rozwód już na pierwszej rozprawie. Wtedy wreszcie będzie mógł powiedzieć Monice: Jestem twój! Jeszcze tylko Monika i Jamie Malcolm, jej mąż, który wrócił do Anglii, uporządkują sprawy i już bez problemów, nie narażeni na złe języki, będą mogli wieść szczęśliwy żywot.