Iwona G. z Lęborka i Hania W. z Poznania miały po 20 lat. Obie kochały jazdę konną. Hania od roku trenowała w stadninie w Mokrzycu na skraju Puszczy Noteckiej. Kiedy 13 maja 1993 roku po raz pierwszy pojechała tam razem z Iwoną, obie zaginęły.
Do poszukiwań została włączona policja niemiecka, bo ktoś miał widzieć dziewczyny w Berlinie. Rodziny zaginionych szukały pomocy u jasnowidza. Policjanci z Międzychodu krok po kroku przeszukiwali okoliczne lasy. Wszystko na nic. Dziewczyny przepadły jak kamień w wodę.
Dom drwala
Rodzice Hani przypomnieli sobie, że ich córka w pobliskim Zwierzyńcu poznała jakiegoś mężczyznę. Policjanci, po rozmowie z mieszkańcami wsi, trafili do Mariana S. Marian S., miejscowy drwal, przyznał, że gościł Iwonę i Hanię w swoim domu. Powiedział, że w piątek 13 maja późnym wieczorem pokłócił się z Iwoną i kazał dziewczynom się wynosić. Gdzie poszły, tego nie wie, bo było już ciemno. Policjanci przypuszczali, że mogło dojść do tragedii w domu drwala, ale nie mieli na to żadnych dowodów.
Plotka
Śledztwo zostało umorzone. Kilka tygodni później śledczy wpadli na pomysł, aby we wsi, w której mieszka Marian S. rozpuścić plotkę o tym, że zdobyli ważne dowody. To diametralnie zmieniło bieg sprawy. Na jaw wyszła straszliwa prawda o tym, co stało się z Hanią i Iwoną.
Kolejne odcinki "Zbrodni niedoskonałych", filmu dokumentalnego przygotowanego przez dziennikarzy "Super Expressu" w TV Puls w czwartki o 22.30 oraz w soboty o 22.00.
Zobacz zwiastun