Łączy ich wiele - wspólny zawód, konserwatywne poglądy oraz fakt, że oboje nie mają swoich drugich połówek. Nic więc dziwnego, że tak dobrze spędza im się wspólnie czas. - Nie tylko mężczyźni mogą przyjaźnić się ze sobą, a kobiety ze sobą. Jestem człowiekiem starszej daty, kiedy świat był lepiej uporządkowany, bo w tej chwili to już jest taki bałagan pod względem wartości i moralności, że młodzi ludzie nie mogą się w tym połapać. To przyjaźń wynikająca z szanowania tradycji, poglądów... - mówi nam aktor.
Zdradza także, że ani pani Halina, ani żadna inna kobieta nie zajmie miejsca u jego boku. - Nie jestem wolny. Jestem żonaty! - oburza się. - Ja mam żonę w niebie. Nie jestem w żadnej żałobie i nie byłem od pierwszego miesiąca po jej śmierci. Mam tu wnuki, cieszę się życiem i to nie jest żadna żałoba, jestem bardzo aktywny, walczę jak lew, nic się u mnie nie zmienia mniej więcej od 54 lat, także walka trwa, na metrykę nie patrzę. Jestem zakochany w swojej żonie, ona jest tam gdzieś w innym, ponoć lepszym świecie, a mnie wystarcza to, że jestem w trzypokoleniowym domu z wnukami i to jest moja radość - dodaje.
Jerzy Zelnik od 1969 r. był mężem pani Urszuli (+69 l.). Ukochana aktora zmarła w 2014 r. po rozległym wylewie krwi do mózgu. Podczas trwającej trzy lata walki o jej życie aktor opiekował się żoną, rezygnując z życia zawodowego. Po jej śmierci wyznał, że zdradzał ją przed laty, ale przestał po jej odejściu.
Zobacz także: Jerzy Zelnik wyznaje: ZDRADZAŁEM żonę, po jej śmierci przestałem