Jedna ze scen filmu „Zenek” pokazuje, jak młodzi muzycy grają na weselu za kilka skrzynek wódki. Okazuje się, że Zenek w młodości przyjmował zapłaty również w towarze. Dziś za koncert zespołu Akcent trzeba zapłacić między 25 a 35 tys. złotych. Kiedyś Zenek mógł o takich pieniądzach tylko pomarzyć.
– Dość często się zdarzało w latach 80. czy 90., że organizatorzy, zwłaszcza wiejskich zabaw i potańcówek, jako wynagrodzenie proponowali muzykom alkohol. Przyznaję, że nieraz płacono nam w towarze, który później trzeba było spieniężyć. Nie przepadałem wtedy za alkoholem. Coś tam się wypiło, ale uprawiałem sporty i starałem się raczej zdrowo żyć. Nieważne było dla mnie, czym płacili, liczyło się, że chcą, żebym śpiewał – wspomina w rozmowie z „Super Expressem” artysta.
Martyniuk zdradza nam, że zarobione pieniądze przeznaczał na ubrania, które wówczas kupowało się za dolary.
– Musiałem zagrać kilka imprez, żeby kupić sobie coś w Peweksie. Pamiętam, że kiedyś sprawiłem sobie wymarzone kąpielówki, które skradziono mi w bursie, gdzie mieszkałem, jak chodziłem do liceum – opowiada król disco polo.