- Zdecydowaliśmy się na ten krok - mówi "Super Expressowi" zadowolony Marcin Prokop. Ale jest jedno "ale".
- Wciąż brakuje nam czasu, aby go zrealizować - dodaje prezenter.
W małżeńskich planach co chwilę przeszkadza Prokopowi praca, ale i próba sproszenia na tę ważną uroczystość całej rodziny.
- To naprawdę nie lada wyzwanie. Logistycznie bardzo ciężka sprawa. Część zarówno mojej, jak i Marysi rodziny rozrzucona jest po całym świecie. Zebranie ich w jednym miejscu i tym samym czasie naprawdę graniczy z cudem. Wciąż nie ma na to odpowiedniego momentu - tłumaczy się prezenter, dlaczego wciąż nie zaprowadził swojej ukochanej do ołtarza.
Miejmy jednak nadzieję, że niedługo mu się to uda, a rodzina zapisze w kalendarzu datę zaślubin i licznie stawi się na ślubie. Na ten dzień czeka przecież córeczka Marysi i Marcina, mała Zosia (3 l.). Dziewczynka nie może się doczekać aż poniesie rodzicom obrączki do ołtarza, zanim będzie na to za duża - żeby nie powiedzieć: za stara.