Niedzielny występ Lady Pank był jedną z głównych atrakcji trasy koncertowej. Sam występ z muzyką nie miał jednak zbyt wiele wspólnego. „Wycie", „fałszowanie", „przekleństwa" i „pokładanie się na scenie", „brak profesjonalizmu". To tylko niektóre z określeń jakich używali internauci opisując niedzielny popis lidera zespołu, którego stan wyraźnie wskazywał na spożycie napojów wyskokowych.
Na ewidentnie nieudany występ Lady Pank dość ostro zareagowali również sami organizatorzy koncertu. Oburzenie i niesmak było tak wielkie, że organizator postanowił wypowiedzieć zespołowi umowę dotyczącą koncertu w Tarnobrzegu.
- Wypowiadamy zespołowi umowę dotyczącą koncertu w Tarnobrzegu. Pismo we wtorek zostało wręczone menedżerce. Występ uderza bowiem bezpośrednio w nasz wizerunek – czytamy na portalu „plotek.pl" wypowiedź Radosława Kazimierskiego.
Do grona "oburzonych" dołączył również prezydent Tarnobrzegu, który uzgodnił z organizatorem, że wkład finansowy włożony przez miasto będzie pomniejszony o pełną gażę dla zespołu.
- Nie wiem jeszcze, co o popisie Panasewicza oficjalnie powie menedżer zespołu. Wiem, że nie dam się nabrać na "argumenty", którymi zdarzało mu się w przeszłości posługiwać, czyli, że Lady Pank jest zespołem rockowym, a rockmanom na koncertach wolno więcej. Gościliśmy w ostatnich latach gwiazdy polskiego rocka, jak KSU, Big Cyc, Perfect, Kult, Budka Suflera i TSA, które wykazały się na scenie pełnym profesjonalizmem i zaangażowaniem – czytamy na portalu wypowiedź Norberta Mastalerza.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail