Nietypowy pogrzeb Stanisława Tyma
Stanisław Tym zmarł w piątek, 6 grudnia. Jego śmierć pogrążyła w żalu rodzinę, przyjaciół oraz wielu fanów. Przed śmiercią zmagał się z poważną chorobą. Aktor i satyryk wiele czasu w ciągu ostatnich dwóch lat życia spędził w warszawskim szpitalu. Tęsknił za swoim domem w Zakątach. Przed lat porzucił zgiełk stolicy i wybrał życie blisko natury, spędzając każdą wolną chwilę w swoim ukochanym siedlisku na Suwalszczyźnie.
Pogrzeb Stanisława Tyma odbył we wtorek, 17 grudnia, czyli 11 dni po jego śmierci. Dla niektórych żałobników zaskoczeniem mogło być to, ze uroczystość miała świecki charakter. Część osób była także zdzwiona tym, że na pogrzebie Stanisława Tyma nie mogli dostrzec trumny. Zamiast jej znalazła się piękna marmurowa urna. Prawdziwą sensację wzbudziło jednak ogromne zdjęcie jego ukochanego psa.
Zobacz również: Pogrzeb Stanisława Tyma. Nie było księdza. Szok, kto zamiast kapłana poprowadził ceremonię!
Zgrzyt po pogrzebie Stanisława Tyma
Artysta spoczął na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Tym samym nie została spełniona jego wola. Po śmierci Tyma jego znajomi wyznali, że pragnął on, by jego prochy zostały rozsypane wokół drzewa przy jego domu, by symbolicznie zostać w miejscu, które darzył tak wielką miłością.
Niestety, polskie prawo, zgodnie z Ustawą o cmentarzach i chowaniu zmarłych z 1959 roku, nie zezwala na rozsypywanie prochów zmarłych. Urny mogą być przechowywane wyłącznie w grobach ziemnych, murowanych, katakumbach lub kolumbariach na terenie cmentarzy.
Mieczysław Hryniewicz w rozmowie z portalem ShowNews wspominał Stanisława Tyma. Poruszył również temat ostatniego miejsca spoczynku artysty. Nie podoba mu się, że jego wola nie została spełniona.
Bardzo mi się tylko nie podoba to, że nie uszanowano jego ostatniej woli i nie jest pochowany tam gdzie chciał, czyli na wsi nad jeziorem Wigry, tylko na Powązkach. Ale nie on jeden, bo ksiądz Twardowski też chciał spocząć obok rodziców na Powązkach pod krzyżem brzozowym, a to trudno tak zabiletować - stwierdził aktor.
Zobacz również: Wiktor Zborowski wspomina Stanisława Tyma. Łzy same napływają do oczu