Mówią, że taka miłość się nie zdarza, a jednak! Zibo, popularny wokalista i producent muzyczny przez całe swoje dorosłe życie jest z jedną kobietą, z którą nigdy się nie nudzi. Paweł i Monika poznali się w liceum. Ich związek przeczy powiedzeniu, że „pierwsza miłość spisana jest na straty”. Artysta, który swoją karierę rozpoczął jako nastolatek w zawsze cieszył się ogromnym powodzeniem wśród fanek, ale nie miały szans z Moniką, która została jego żoną. To z nią w wieku 18 lat przeżył swój pierwszy raz. Już wtedy okazał się wielkim romantykiem. - Popularność przekładała się na powodzenie u płci przeciwnej, co nie ukrywam, było miłe. Dość szybko jednak straciłem głowę dla Moniki, którą poznałem jeszcze w szkole. Chciałem, żeby nasz pierwszy raz był wyjątkowy. Na muzyce zarabiałem już wtedy całkiem niezłe pieniądze, więc na pierwszą wspólną noc zabrałem swoją ukochaną do jednego z bardziej luksusowych hoteli w Warszawie. Była oczywiście romantyczna kolacja przy świecach, szampan, a później kochaliśmy się w ogromnym łożu - wspomina w rozmowie z „Super Expressem” Zibo. Zapewnia, że wraz z upływem lat ogień w jego związku nie gaśnie, a owocem tej miłości jest syn Kacper (11 l.), który po tacie odziedziczył talent muzyczny. - Mimo upływu lat wciąż mamy bardzo udany seks. W naszej sypialni nie ma nudy. Poza tym Monika jako moja menadżerka i współautorka piosenek towarzyszy mi w trasach koncertowych, więc możemy sobie czasem poszaleć w hotelowych pokojach. Zawsze mamy więc inną scenerię dla naszych miłosnych igraszek, a temperamenty mamy oboje ogniste - śmieje się Paweł Chmielewski.
Jak wiadomo, nie ma miłości bez zazdrości, ale na szczęście Monika szybko zrozumiała, że inne dziewczyny dla Pawła nie istnieją. - Na początku była trochę zazdrosna o fanki, ale to była zdrowa zazdrość. Trochę jej się nie dziwię, bo w czasach, kiedy moje piosenki były przebojami w „Disco relaxie”, dziewczyny potrafiły przyjeżdżać pod nasz dom i wystawać godzinami pod bramą. Na szczęście przetrwaliśmy te wszystkie incydenty – mówi Paweł, który twierdzi, że nigdy nie skusił się na skok w bok. - Od lat obserwuję kolegów z branży i wiem, że zdrada się nie opłaca. Każdy, kto zdradził swoją żonę czy dziewczynę potem tego żałował. Nie warto dla chwili przyjemności burzyć rodzinnego szczęścia, tym bardziej, że w kwestiach łóżkowych nie mam powodów do narzekań. Jestem pewien, że ponad dwadzieścia lat temu dokonałem wyboru najwspanialszej kobiety i z nią chcę się zestarzeć - dodaje muzyk.
Zibo wciąż prężnie pracuje nad nowymi kawałkami w stylu dance ora klubowym. W tym roku wypuścił klipy do kilku piosenek, m.in. „Będę przy Tobie”, „Brak mi Ciebie”, „To nie miłość”, a także prowadzi i produkuje program „Zibo Music Room”, który można oglądać na oficjalnym kanale gwiazdora w serwisie You Tube.