Okazuje się, że strażacy nie mają lekko. Nawet ci serialowi. Latem mundur daje się we znaki, ponieważ bywa w nim gorąco nie tylko od pożaru. Ziemowit Wasielewski przez pracę na planie nieco schudł. - Moja rola jest pełna wyzwań i czasem wyczerpująca. Dużo biegam na planie, czasem z ciężkim oprzyrządowaniem, z butlą na plecach. Paleta sytuacji, w których gramy jest naprawdę ogromna: pożary, powodzie, wypadki. Zawsze coś się dzieje. Na szczęście nigdy nie narzekałem na swoją kondycję, więc z powodzeniem daję radę. Chociaż muszę przyznać, że mimowolnie zrzuciłem kilka kilogramów przez lato z racji tego, że sceny wymagają wysiłku, kręcimy też duble, a kostiumy strażackie, w których gramy są ubraniami na zimę. Jest więc w nich gorąco - zdradza „Super Expressowi” Ziemowit, dodając, że takie aktywności spokojnie mogą zastąpić trening na siłowni. Wiele scen w „Remizie” zapiera dech i mrozi krew w żyłach. Aktor zapewnia jednak, że nad bezpieczeństwem aktorów czuwają specjaliści, w tym również pirotechnicy i kaskaderzy. - Zazwyczaj palą się dekoracje, ale raz zdarzyło się, że gasiliśmy stodołę, którą ktoś postanowił poświęcić na potrzeby serialu - uchyla rąbka tajemnicy. Ziemowit przy okazji przypomniał sobie również zasady udzielania pierwszej pomocy, które zazwyczaj zapominamy, bo sytuacje kryzysowe w życiu codziennym zdarzają nam się rzadko.
Serial „Remiza. Zawsze w akcji!”, pon.-pt., godz. 18.20, TVP 1