Andrzej Płonczyński nie żyje. Był odtwórcą roli pediatry w filmie "Miś" Stanisława Barei. Zagrał w kultowej scenie na lotnisku, kiedy to tytułowy Miś, czyli filmowy Ryszard Ochódzki podstępem chce kupić bilet do Londynu. Dociera do bileterki bez kolejki mówiąc, że urodził mu się syn. Andrzej Płonczyński stojący obok oznajmia, że jest pediatrą, pyta więc o wagę chłopca, a podana przez Misia liczba wprawia mężczyznę w osłupienie. Nagranie tej kultowej sceny znajdziecie poniżej. Niestety, filmowy pediatra, czyli Andrzej Płonczyński nie żyje. Artysta miał 85 lat, odszedł 27 października. Niemal całe życie poświęcił muzyce. Był kompozytorem, akompaniatorem, pianistą. Skończył Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w Warszawie w klasie fortepianu prof. Pawła Lewieckiego.
Jak podaje Radio dla Ciebie: - Przy fortepianie towarzyszył najwybitniejszym polskim artystom, takim jak: Anna German, Bernard Ładysz, Irena Santor, Jerzy Połomski, Halina Kunicka, Sława Przybylska, Wojciech Młynarski, Mieczysław Fogg czy Rena Rolska. (...) Andrzej Płonczyński to też współtwórca legendy Anny German. Podczas licznych tournée artystki po byłym Związku Radzieckim, które upamiętniły ją jako ikonę rosyjskiej popkultury, był nie tylko jej akompaniatorem, ale również doradcą repertuarowym.
Andrzeja Płonczyńskiego pożegnał też przyjaciel, wykładowca i absolwent Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie, Marek Ravski. Napisał: - Andrzej Płonczyński zmarł. Nie zrobiłem zdjęcia czarno białym bo to kolorowy człowiek był.Pełen radości, rozumienia, oddania sztuce, bliskim, wszystkim z którymi pracował. Przykro okrutnie. Wielki talent. Zaczynałem śpiewać, a on wiedział jak zagrać bo rozumiał w pół słowa wrażliwość. Dziękuję Ci za radość wspólnego przebywania. Żegnaj Przyjacielu... Smutek i żal wielki zostawiłeś...