- To były lata 90. Zaproponowała mi trasę koncertową po Polsce i po Kanadzie z płytą "Maryla Biesiadna". Miałem być tłem do jej piosenek i z gadżetami odgrywać różne scenki, kiedy ona śpiewała - opowiedział w wywiadzie dla pomponik.pl Czajka. - Widzowie oszaleli z zachwytu, a Maryla nie za bardzo. Napisała mi po czwartym koncercie w SMS, że projekt upadł i pojechała w trasę sama. Zostałem bez pracy i bez pieniędzy. Byłem wtedy młodym ojcem i dosłownie pożyczałem na pampersy od znajomych - wyżalił się po latach, dodając, że nie mieli spisanej umowy, a Maryla do dziś udaje, że go nie zna.
Przy okazji Czajka wypomniał gwieździe sceny jej majątek i pod niebiosa wychwalał jej męża Andrzeja Dużyńskiego, z którym to akurat Maryla walczy w sądzie o majątek. Zobacz: Maryla Rodowicz wściekła na męża: Robi ze mnie biedaczkę. KULISY ROZWODU
- Mieszka w pałacu, chodzi z drogimi torebkami, kiedy inni już dawno poszli z torbami i mówi, że nie ma pieniędzy. To jakiś żart. Nikt nie uwierzy w to, że nie zaoszczędziła. Jej mąż był najlepszym managerem w Polsce, dzięki niemu koncertowała za najwyższe stawki - wypalił Czajka.
Rodowicz przeciera oczy ze zdumienia.
- To bzdury! - mówi nam. - Zaglądanie komuś do portfela jest bardzo nieeleganckie. Zaglądanie nawet do eleganckiej torebki jest nieeleganckie. Nie pamiętam takiej sytuacji z odległych lat 90. Nie było też wtedy komórek, więc i SMS-ów. Nic się nie zgadza - mówi piosenkarka, która jest zaskoczona tymi nagłymi oskarżeniami.
Zobacz także: Mąż ZABRAŁ AUTO Rodowicz! To był prezent na święta [ZDJĘCIA]