Znany kabareciarz o kradzieży poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zaparkował swoją Toyotę CH-R przy ul. Mielczarskiego w Warszawie i pojechał na Polską Noc Kabaretową. Prawdopodobnie kiedy występował na scenie, złodzieje ukradli mu samochód. Michał Paszczyk przez to nie mógł wrócić do rodzinnego Wrocławia, do żony i dzieci. Zwrócił się do złodzieja mocnymi słowami. - Drogi panie złodzieju, który zaj…ś mi Toyotę CH-R na Kabatach w Warszawie. Chciałbym, żebyś wiedział, że nie żywię urazy. Moją pracą jest rozbawianie ludzi, twoją okradanie ich. Jest mi jednak przykro, bo nie ukradłeś mi tylko samochodu, ale zaj...ś mi też czas, bo gdyby ten samochód tam stał, jak wróciłem z Polskiej Nocy Kabaretowej, to bym zdążył do Wrocławia, żeby położyć dzieci spać, a tak, nie wiem, czy dam radę je zawieźć do szkoły. Spędzam z nimi ostatnio bardzo mało czasu, bo przygotowuje się do premiery spektaklu Superprodukcja - mówił Michał Paszczyk.
Kabareciarz Paranienormalnych zgłosił sprawę kradzieży na policję. Trwają poszukiwania złodzieja i skradzionego auta.