Andrzej Rybiński żali się na swoją emeryturę
Andrzej Rybiński 30 października skończył 74 lata. Artysta znany starszym pokoleniom z hitów takich jak „Nie liczę godzin i lat”, „Pocieszanka” czy „Czas relaksu”, jakiś czas temu zdradził, co sprawia, że jest szczęśliwym człowiekiem. Rybiński ceni sobie spokojne życie rodzinne, jakie wiedzie w domu niedaleko Puszczy Kampinoskiej. To rodzina i miłość dają mu siłę. Szczęście znalazł przy boku swojej drugiej żony Jolanty Szymańskiej. - Może to trywialne, ale tak naprawdę do życia napędza mnie miłość. To jest chyba najważniejsze. [...] Miłość jest motorem do tego, żeby żyć, żeby być, żeby kochać innych ludzi i inne stworzenia również, bo przecież miłość do zwierząt jest niebywale istotna - mówił jakiś czas temu „Super Expressowi” pan Andrzej. Artysta wciąż podróżuje po Polsce i koncertuje. - Często jestem w trasie, bo w ciągu roku gram około siedemdziesięciu koncertów - wyjawił w rozmowie z Faktem i przyznał, że nie mógłby pozwolić sobie na emeryturę.
Andrzejowi Rybińskiemu bez koncertów nie wystarczyłoby nawet na to!
- Świadczeń nie starczyłoby nawet na wykarmienie moich pięciu kotów i suczki Rudzi, a co dopiero dla mnie - wyznał Andrzej Rybiński. Muzyk wydał właśnie płytę "To, co kocham", która pojawi się przed Bożym Narodzeniem.