- Jestem przerażony. Potrzebny będzie przeszczep skórny - mówi zmartwiony prezenter. - Po rocznicy mojego wypadku byłem u lekarza i powiedział mi, że potrzebna jest operacja dłoni. We wrześniu mam się zgłosić do lekarza...
Krzysztof Ziemiec poparzył się rok temu w pożarze, który wybuchł w jego mieszkaniu na warszawskim Ursynowie. Prezenter uratował wtedy przed płomieniami swoje dzieci. Rehabilitacja, opatrunki i lekarstwa, które przyjmował, powoli i wydawało się skutecznie pomagały Ziemcowi w powrocie do zdrowia. Wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze i żadna operacja nie będzie potrzebna. Wydawało się, że specjalny kombinezon z silikonu chroni go skutecznie przed słońcem i pozwala się goić ranom. Mówiło się nawet, że jesienią wróci do pracy w TV Puls.
Gdy rok temu opuszczał szpital, bał się, czy będzie miał sprawne ręce.
- Najbardziej martwię się o swoje dłonie. Zaczęły mi się przykurcze, nie mogę wyprostować palców. Boję się, że stawy będą zwyrodniałe - mówił wtedy.
Teraz okazuje się, że prezenter musi poddać się jeszcze jednej bolesnej operacji.
Mamy nadzieję, że jak przystało na bohatera i tym razem dzielnie zniesie ból, a wszystko dobrze się skończy.