Kilka tygodni temu Antek Królikowski spotkał się z ogromną falą hejtu, po tym jak zdradził i porzucił ciężarną żonę Joannę Opozdę (33 l.). Wielu jego fanów, ale również znajomi z branży, nie szczędzili mu krytycznych komentarzy. Wydawało się, że aktor weźmie je sobie do serca i trochę zastanowi się nad swoim życiem i tym co robi. Niestety, nie wyciągnął wniosków z ostatnich wydarzeń. Po tym jak ogłosił, że założył freakową federację MMA Royal Division i kto pojawi się w pierwszej walce, wywołał ogromne oburzenie.
Z dumą poinformował, że w pierwszej walce zobaczymy sobowtórów Władimira Putina i Wołodymyra Zełeńskiego. "Zawsze chciałem uratować świat, choćby symbolicznie. 30 kwietnia w Opolu dojdzie do spotkania dwóch facetów, wyglądających jak Ci, którzy muszą ze sobą poważnie porozmawiać… Dochód z freak fightu zostanie przeznaczony na pomoc dla ofiar wojny na Ukrainie.??? Faworyt jest jest tylko jeden! ??", napisał na Instagramie. Do tego wrzucił zdjęcie, na którym pozuje z bohaterami tej walki. Internauci przecierali oczy ze zdumienia i nie wierzyli w to co widzą. Od razu posypały się krytyczne komentarze. Ostrych słów nie szczędzili Antkowi również jego koledzy z show-biznesu:
"Antek - chłopaku… nawet jeśli to żart, to nie jest dobry pomysł. ?♂️ Wycofaj się z tego, póki możesz. Plis?????? Co innego memy jebi…ce Putina, a co innego takie coś", napisał Maciej Dowbor.
Alan Andersz nie przebierał w słowach: "Cytując mądrzejszych: "idź do lasu, wybierz jakieś ładne drzewo, weź rozbieg i przypier*ol". Wstyd."
"Wtf ? 1 był wczoraj a i tak jako żart to w opór słabe", zauważa Michał Piróg.
Nikt nie potrafi zrozumieć, jak można organizować coś takiego, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się prawdziwa wojna i giną niewinni ludzie. Nie tylko Polacy są oburzeni pomysłem Królikowskiego, również prasa zagraniczna komentuje to co zrobił aktor. Królikowski postanowił więc wytłumaczyć się z całej sprawy. Okazuje się, że w ogóle nie rozumie dlaczego wylała się na niego taka fala hejtu, a w organizacji tej walki nie widzi nic złego...
- To jest walka dwóch prawdziwych freaków. Wymyślając tę walkę, kierowaliśmy się przede wszystkim tym, co się dzieje na świecie w tej chwili. Symboliczna walka dobra ze złem to coś, co każdy chętnie zobaczy i wesprze w kontekście tego, co dzieje się w Ukrainie. Wszyscy jesteśmy bezradni - powiedział w wywiadzie dla kanału Antyfakty.
Takie tłumaczenie się Antka, może go tylko bardziej pogrążyć:
- Na pewno to może niektórych szokować, będą mówić, że to kontrowersyjne, głośne, ale koniec końców to wydarzenie da więcej dobrego niż złego, no bo kto się może obrazić? - zastanawia się.