Wszyscy pamiętamy ją z takich filmów jak „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?” czy „Rozmowy kontrolowane”. W pamięci widzów na zawsze pozostanie jednak panią Stenią, gospodynią Lubiczów w serialu „Klan”. 10 lat temu Zofia Merle niespodziewanie zniknęła z ekranów. Wpływ na to miała śmierć syna, Marcina (†42 l.). Mężczyzna przegrał walkę z rakiem trzustki, co dla aktorki było strasznym ciosem. Wsparciem był dla niej mąż, ale i jego musiała pożegnać. Jan Mayzel (†91 l.) zmarł pod koniec grudnia 2021 roku. Merle nie mogła go pożegnać. - Zosia jest bardzo schorowana i nie mogła być na pogrzebie. Mieszka w bloku bez windy i już od pewnego czasu nie wychodzi z domu, bo nie jest w stanie wejść ani zejść po schodach – usłyszeliśmy wówczas. Aktorka miała córkę, z którą nie utrzymywała kontaktów.
Zofia Merle nie dopuszczała do siebie przyjaciół. W ostatnich miesiącach życia wsparciem był dla niej sąsiad
Jak dowiedział się "Super Express", Merle nie dopuszczała do siebie przyjaciół z dawnych lat. Jedyną osobą, z którą miała kontakt, był jej najbliższy sąsiad. Szczegóły pogrzebu nie są jeszcze znane.
Listen on Spreaker.