Śmierć drugiej połówki to wyjątkowo trudny moment w życiu każdego człowieka. Uświadamiamy sobie, że już nigdy więcej nie zjemy wspólnego śniadania, nie będziemy się razem śmiać ani płakać. Każdy przedmiot w domu przypomina nam utraconą osobę. Tym bardziej jest to trudne w święta. Miejsce przy wigilijnym stole, za którym siedziała nasza ukochana osoba, nagle okazuje się puste. Dlatego też żona zmarłego Adama Słodowego nie spędzała wigilii w domu. Jak udało nam się dowiedzieć, została zaproszona do swoich przyjaciół. Kobieta stara się być silna, jednak pustka w jej sercu jest ogromna.
Okazuje się, że najtrudniejszy moment pani Bożena ma jeszcze przed sobą. Pan Adam nie został jeszcze pochowany. Ostatnie pożegnanie odbędzie się 17 stycznia na warszawskich Starych Powązkach. Jak ustalił „Super Express”, pani Bożena specjalnie odkładała datę pochówku. Czeka bowiem, aż synowie przylecą do Polski. Jeden mieszka w Ameryce, drugi w Australii, a jak wiadomo, kupno biletów w okresie świątecznym nie należy do najłatwiejszych.
Żona Adama Słodowego czeka MIESIĄC na pogrzeb męża. Wiemy dlaczego
2019-12-28
5:43
Tegoroczne święta Bożego Narodzenia były dla pani Bożeny Słodowy wyjątkowo smutne. Wszystko przez to, że przy wigilijnym stole zabrakło jej ukochanego męża Adama Słodowego (†96 l.). Przed nią jeszcze jeden bardzo trudny moment. Pogrzeb. Ostatnie pożegnanie gwiazdora programu „Zrób to sam”, który zmarł 10 grudnia, odbędzie się dopiero 17 stycznia.