W ostatnich miesiącach Grabowska przeżyła prawdziwą gehennę. Najpierw przeszła dwa udary, cierpiąc w samotności, bo mąż nie miał czasu się nią opiekować. Potem była zmuszona opuścić ich podwarszawski dom, a na koniec wysłuchiwać w sądzie, że udary były symulowane, a z ich wspólnego majątku, wartego ok. 5 mln zł, nie należy się więcej niż kilka tysięcy złotych. Po serii takich upokorzeń trudno jest dobrze myśleć o partnerze. Ale zdarzył się cud. Pani Anita wszystko Grabowskiemu wybaczyła.
- Naprawdę wybaczam mu te zachowania. Są święta, nie chcę żywić do niego urazy, ze względu na to, co nas łączyło, wybaczam mu. Życzę mu jak najlepiej. Wesołych Świąt! - mówi pani Anita Kruszewska-Grabowska.