- Sąd zasądził alimenty na moją rzecz, jednak Jacek Borkowski w znikomym stopniu wywiązuje się z wyroku sądu. Obecnie zalega z alimentami za około 70 miesięcy - mówi nam Katarzyna Borkowska i dodaje: - W związku z tym, że nie uiszcza alimentów dobrowolnie, prowadzone jest przeciwko niemu postępowanie egzekucyjne. Poza nieruchomością, na której wspólnie wybudowaliśmy dom w czasie małżeństwa, Jacek Borkowski nie wykazuje żadnego majątku, z którego egzekucja może być prowadzona. Egzekucja z wynagrodzenia o pracę także okazała się bezskuteczna. W związku z tym toczy się przeciwko niemu sprawa o wyjawienie majątku. Z wniosku komornika sądowego - wyjaśnia Borkowska.
Katarzyna i Jacek byli małżeństwem 20 lat, jednak rozstali się 10 lat temu. Prasa rozpisywała się, że ona nie chce dać jemu rozwodu, w końcu orzeczono go cztery lata temu. Kobieta narzeka na swoją sytuację materialną. Przez lata małżeństwa zajmowała się córką, mężem, domem... Nie pracowała. A kiedy związek się rozpadł, została z niczym. Kobiecie w jej wieku bez doświadczenia trudno znaleźć zatrudnienie. Nie miała gdzie mieszkać. Musiała opuścić ich wspólny dom i błąkała się po wynajętych mieszkaniach. Borkowski na naszych łamach twierdził, że zaproponował rozwiązanie polubowne. Chciał kupić jej mieszkanie, oddać 10 procent zarobków...
- Nie jest prawdą, że Jacek Borkowski chce dokonać polubownego podziału naszego majątku. Nie deklaruje, że kupi mi mieszkanie lub będzie dzielił się zarobkami, jak wskazano w wywiadach. Przeciwnie - zmierza do tego, by wcale nie rozliczać się ze mną z naszego wspólnego majątku małżeńskiego - twierdzi Borkowska.