Znana rodzinka wybrała się ostatnio do słynnej krakowskiej winiarni. To był idealny wieczór na miłą kolację. Wiadomo, jako że Marek Kondrat jest cenionym koneserem win, na stole szybko wylądowały kieliszki ze szlachetnym czerwonym trunkiem. Łyczek za łyczkiem, kieliszek po kieliszku i atmosfera bardzo się rozluźniła. Bardzo niepokoiło to Antoninę, która nerwowo zaczęła spoglądać na zegarek. Co jakiś czas przytulała się do męża, jakby chciała powiedzieć, że już czas do domu. Ten jednak był tak zaaferowany rozmową z teściem, że nie zwracał na nią uwagi. Cóż, nie miała więc wyjścia. Wreszcie złapała za kieliszek, próbując wydrzeć go z ręki męża. I mimo początkowo stanowczego oporu pana Marka postawiła na swoim. Jej rodzice wykazali zrozumienie i nie oponowali. A Kondrat grzecznie, krok po kroczku, opuścił lokal.
No cóż, takie są uroki małżeństwa...