Pani Krystyna podobnie jak jej mąż może stracić prawo jazdy aż na trzy lata. Żona filmowego gwiazdora ma jednak nadzieję, że sąd będzie dla niej łaskawy.
- Policja na razie nie zabrała mi prawa jazdy - mówi z ulgą Demska.
Kiedy w ubiegłym roku Olbrychski stracił prawko, to na jej barki spadło prowadzenie samochodu. Bez grymaszenia musiała zostać szoferem męża. Woziła aktora na plany filmowe, do teatru i na imprezy. Gdyby teraz i jej sąd odebrał prawo jazdy, oboje mieliby ogromny problem. Olbrychscy mieszkają w Podkowie Leśnej i dojazd do Warszawy byłby dla nich bardzo kosztowny.
- To byłaby dla nas tragedia, bo samochód umożliwia nam pracę - mówi pani Krystyna. - Wydawać by się mogło, że w takiej sytuacji najlepszym wyjściem będzie przemieszczanie się taksówkami, ale to nie wchodzi w grę. - Na taksówki, jak się mieszka dwadzieścia parę kilometrów od miasta, to się nie zarobi. Nie ma takiej możliwości - dodaje.
Utrata dokumentu grozi żonie aktora za spowodowanie wypadku w podwarszawskim Brwinowie. Jadąca na mszę żałobną Moniki Dzienisiewicz-Olbrychskiej (?77 l.) Demska potrąciła na pasach starszą kobietę, 81-letnią Danutę R., która wracała do domu z miejscowego bazarku.
- Uważam, że to była moja wina, bo ja byłam w stresie. Nie wiem, jak to się stało, że tej pani nie zauważyłam. Na szczęście to było tuż za rondem i ja jechałam bardzo wolno, jakieś 20 km/h - wyjaśnia nam.
Pani Krystyna bardzo przejęła się wypadkiem i poszkodowaną kobietą, która trafiła do szpitala w Grodzisku Mazowieckim.
- Najważniejsze dla mnie jest to, że ta pani nie jest w jakimś ciężkim stanie, że nie ma wewnętrznych obrażeń. Cały czas śledzę, co się z nią dzieje. Jestem w kontakcie z jej rodziną. Wiem na pewno, że będę też w kontakcie z tą panią, postaram się to jej jakoś zrekompensować, przeprosić - zapewnia Demska. - Przepraszam ją i będę dalej przepraszać najpiękniej, jak umiem - dodaje.
Pani Krystyna ma nadzieję, że mimo wypadku uda jej się zachować prawo jazdy.
- To mój pierwszy raz w życiu. Ja nawet stłuczki nie miałam, jeżdżąc kilkadziesiąt lat. Tak się zdarzyło, duży stres związany z pogrzebem - dodała.