Informacja o śmierci uwielbianego przez widzów Jerzego Stuhra obiegła media 9 lipca. Smutne wieści przekazał Maciej Stuhr, syn artysty znanego np. z "Kilera" czy kultowej "Seksmisji". Aktor od dawna ciężko chorował. Wszystko zaczęło się przed 40 laty, gdy Jerzy, jeszcze jako młody, 37-letni mężczyzna, doznał pierwszego zawału. Później był nowotwór, drugi zawał i udar. Pomimo problemów zdrowotnych Stuhr grał. Miał przy tym oparcie w życiowej partnerce.
Jerzy Stuhr nie był ideałem. Za to Barbara go kochała
Barbara i Jerzy poznali się jako dzieci, ale ich drogi na dobre skrzyżowały się, gdy rozpoczęli studia w Krakowie. Basia miała tylko 20 lat, kiedy jej ukochany niezgrabnie jej się oświadczył. Ze ślubem zwlekali. Powód? Rodzice przyszłej panny młodej nalegali, aby para dorobiła się. Oni jednak nie myśleli o rzeczach przyziemnych.
Zobacz także: Jerzy Stuhr: "Ważyłem 62 kg". To był jego ostatni wywiad
Szybko stało się jasne, że wspólne życie oznacza ciężką pracę - i nad związkiem, i zawodową. Stuhr dorabiał, gdzie mógł, jego narzeczona sprzątała. Wkrótce ich sytuacja się poprawiła. Jerzy zaczął grać, Barbara również, choć nie w filmach, a na skrzypcach. Lata mijały, rodziły się dzieci, Stuhr stał się gwiazdą, a oni nadal się kochali. To nie zmieniło się przez ponad pięć dekad. Ale był moment, w którym Stuhr "oberwał" od żony.
Barbara Stuhr o mężu. Niczego nie ukrywała
Stuhr, żona i matka popularnych aktorów, w 2018 r. wydała książkę "Basia. Szczęśliwą się bywa", gdzie opisała swoje zawodowe i rodzinne życie bez upiększania. Pozycja narobiła zamieszania, bo okazało się, że Jerzy Stuhr opisany przez Barbarę nie był takim człowiekiem, jak wyobrażali sobie go wielbiciele.
W kwietniu 2018 r. autorka wytłumaczyła się ze swoich słów w rozmowie z serwisem Gazeta. - Nie mogę (...) tworzyć fikcji, zakłamywać rzeczywistości. Jedyne, co mogło obronić mój pomysł na książkę, to szczerość - mówiła. Dodała, że niektóre wydarzenia cenzurowała, "ale niezbyt drastycznie".
Zobacz także: Żona Jerzego Stuhra była z nim aż do śmierci. Razem klepali biedę
Momentami w książce Stuhr wyszedł na "potwora". - Ano wyszedł. (...) ludzie mają skłonność naginania ikon do swoich własnych wyobrażeń. A przecież w każdym małżeństwie - czy kolejarza, czy himalaisty, czy aktora - pojawiają się dokładnie te same problemy. Komunikacyjne, z dziećmi, z nieobecnością w domu. Jak się więc zebrały te wszystkie opowieści, moje, Maćka, Marianny (...), powstał portret daleki od ideału.
Jerzy Stuhr "potworem"? Poszło o szpital i narty
Fragment, który mógł zbulwersować czytelników, dotyczył pobytu Barbary w szpitalu. Podczas jednego z wyjazdów małżonków doszło bowiem do wypadku.
- Mąż czyta i mówi: "No tak, złamałaś sobie kręgosłup na tych nartach, leżałaś w szpitalu i napisałaś, że ja się z tego cieszyłem. A przecież ja zjechałem ze stoku ze dwa razy i pędziłem do ciebie". Faktycznie, tak było, ale ja już o tym nie napisałam. Ludzie czytają i mówią: "Patrzcie, ona leżała w szpitalu, a ten sobie na nartach jeździł". A co miał robić przez cały tydzień? Fajnie, że sobie pojeździł - opowiadała Barbara Stuhr.
Zobacz także: Niedawno straciła ojca. Tak pożegnała Jerzego Stuhra
Okazuje się, że Jerzy Stuhr nie obraził się wówczas na żonę i nie miał problemu z treścią książki. - (...) my nigdy nie żyliśmy w konflikcie, nie miewamy cichych dni. Jak był problem, to się go rozwiązywało - podsumowała.
Zobacz więcej zdjęć Jerzego Stuhra. Aktor miał za sobą walkę z nowotworem, przeszedł też dwa zawały i udar