Marina Łuczenko-Szczęsna nie ma łatwo. Kiedyś żaliła się w wywiadzie, że musi dzielić życie między trzy domy. Jako żona piłkarza musi też dbać o styl, co często wiąże się z wyrzeczeniami…
Marina Łuczenko-Szczęsna kisi stopy w butach za 2800 zł [ZDJĘCIA]
Marina pokazała, jak podróżuje. Wydaje na to majątek
Styl to jedno, ale negatywne komentarze wywołuje także kwestia wychowania synka Mariny i Wojtka, Liama. Gdy małżeństwo poinformowało, jakie imię będzie nosił chłopiec, fani nie zostawili na nim suchej nitki. Mało kto wiedział, jak wymawiać imię: jako „Liam”, czy z angielska - „Lijam”. Marina musiała tłumaczyć to w „Dzień Dobry TVN”, gdzie mocno się zdenerwowała.
- Kto to w ogóle wymyślił - „Lajam”?! To jest „Liam” - wyjaśniła oburzona.
Okazuje się, że w idealnym małżeństwie Szczęsnych tez występują pewne zgrzyty. Wojtek podobno nie zawsze może pogodzić się z tym, że jego żona ma ambicje…
- Bardzo dużo pracuję, teraz wydaję mój nowy singiel, praca w studiu, mnóstwo innych projektów, także nie mogę siedzieć na tyłku w Turynie i tylko robić makaron, chociaż też to lubię – dodała WAG.
Współczujecie?