– Szczerze przyznam, że po śmierci męża nie obejrzałam ani jednego odcinka „M jak miłość”. Nie potrafiłabym tego oglądać. Dla mnie to za wcześnie, chyba potrzebuję więcej czasu. W poniedziałki i wtorki omijam TVP 2 – mówiła w grudniu „Super Expressowi”.
Wszystko wskazuje na to, że czas leczy rany. Pani Krystyna wyznała nam, że odważyła się zobaczyć, jak wyglądały ostatnie odcinki z udziałem jej ukochanego, który od początku telenoweli wcielał się w rolę Lucjana Mostowiaka. Nie było to jednak dla niej łatwe, bo wspomnienia o miłości jej życia odżyły.
– Nie oglądałam przez ponad rok „M jak miłość”, ale ostatnio chwilę popatrzyłam. Widziałam ostatnie odcinki z udziałem męża, jak siedział przy stoliku, ale widać było, że jest już zmęczony. Wszystko, co miał napisane, nie zostało niestety zrealizowane, a miało się dziać naprawdę dużo... – mówi nam dziś żona aktora.
Pani Krystyna i Witold Pyrkosz spędzili ze sobą 56 lat. Poznali się, gdy ona miała zaledwie 17. Bardzo się kochali, dlatego dziś wdowa nie może odnaleźć się w pustym dużym domu. I choć na duchu wspierają ją dzieci, życie bez Witolda to już nie to samo życie.
– Nic dobrego mnie już nie czeka – puentuje.