To miały być wymarzone wakacje. Marcin Mroczek i jego żona Marlena Muranowicz planowali je od dawna. Całą rodziną wraz z synami Ignacym (5 l.) i Kacprem (4 l.) mieli polecieć na modny ostatnio wśród gwiazd Zanzibar. Niestety gwiazdor "M jak miłość" z powodu choroby musiał zostać w domu. Jego żona nie zdecydowała się na to, by zostać z ukochanym i wspierać go w chorobie. Zabrała dzieci i poleciała na rajską wyspę. Aktor nie kryje smutku. Kiedy jego żona świetnie się bawi, on siedzi samotnie w domu. - Z naszymi podróżami zaplanowanymi z dużym wyprzedzeniem i starannością o każdy szczegół (podróżując z dziećmi staramy się ogarnąć przynajmniej nocleg) bywa przeważnie pod górę. To już kolejny wyjazd gdzie choroba pokrzyżowała nam plany. Tym razem moja. I choć czuje się już dobrze to pierwszy tydzień naszych wakacji spędzam w domu, kilka godzin lotu od rodzinki "Nie muszę Wam mówić co czuję". Niestety czasem nie mamy wpływu na to, jaki scenariusz napisze nam życie - napisał Marcin na Instagramie.
Reszta tekstu pod galerią.
W wpisie Marcina da się wyczuć żal. Marlena postanowiła go więc pocieszyć. - Oooo nieee. Nie pisz tak bo będę ryczała zaraz!! Czekamy na Ciebie tatusiu i już odliczamy godziny do twojego przyjazdu! - skomentowała. Miejmy nadzieję, że aktor szybko wróci do zdrowia i będzie mógł dolecieć do rodziny. W końcu za kilka dni święta Bożego Narodzenia.