Bartosz Żukowski, gdy pojawił się ostatnio w sądzie na 17. już rozprawie rozwodowej, wyglądał dużo gorzej niż jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej. Wyraźnie przytył (zobacz metamorfozę Żukowskiego). Wchodząc do sali rozpraw powiedział dziennikarzom, że interesuje go dobro córki Poli (10 l.). - Ten proces może potrwać jeszcze wiele lat, bo nie spocznę dopóki córka nie będzie mieszkać ze mną. Sprawy majątkowe mnie nie interesują. Liczy się dla mnie tylko dobro mojej córki - powiedział słynny Walduś z "Kiepskich" magazynowi "Twoje Imperium".
Zupełnie inne zdanie w sprawie ma Ewa Coll. Żona aktora uważa, że Żukowskiemu wcale nie zależy na córce. - Gdyby Bartoszowi zależało na dobru Poli, już dawno zawarlibyśmy ugodę - powiedziała kobieta tygodnikowi.
Potem zaatakowała gwiazdora "Świata według Kiepskich". - On żąda ode mnie alimentów w wysokości wyższej niż moja pensja. Mieszka na mój koszt w stumetrowym apartamencie, kupionym za pieniądze moich rodziców, a ja tułam się z dzieckiem po wynajętych mieszkaniach. Strasznie mnie ten proces wyczerpuje, bo mąż nie przebiera w środkach. Wysyła nawet donosy do mojej pracy - dodaje Ewa Coll.
Rozwód Żukowskiego jest bardzo kosztowny. Zobacz, ile kosztuje proces Waldusia z "Kiepskich".