Zosia to uczestniczka 4. edycji "Sanatorium miłości", która podbiła serca widzów serdecznością, prostolinijnością i ciepłem. Skromna seniorka nie mogła uwierzyć, gdy dowiedziała się, że została wybrana Królową Turnusu. Sądziła, że zaszła pomyłka! Ten tytuł był jednak w pełni zasłużony. Zosia dała się poznać widzom i innym kuracjuszom jako osoba optymistycznie nastawiona do życia, towarzyska oraz głęboko wierząca. Kobieta szybko zdobyła przyjaciół. Niektórzy panowie byli oczarowani jej urokiem osobistym. Szczególnie intensywnie zabiegał o nią Andrzej K. Niestety, Zosia postanowiła nie przekraczać granicy przyjaźni. Mimo to, randki z Andrzejem bardzo się jej podobały.
Polecany artykuł:
W rozmowie z tygodnikiem "Świat i ludzie" seniorka postanowiła wyjawić, dlaczego odrzuciła zaloty Andrzeja. Mężczyzna bardzo się o nią starał i wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Okazuje się, że na ich drodze stanęła religia.
- O Andrzeju nie mogę myśleć jako o partnerze na życie. Pewnych rzeczy nie da się pokonać. On jest rozwodnikiem, a ja jestem katoliczką. Nie uznaję życia w grzechu - powiedziała Zosia.
To jednak nie wszystko. Kobieta przyznała, że po prostu nie poczuła, że Andrzej to ten jedyny.
Nie było u mnie tych motylków na jego widok, o których w końcu chodzi w uczuciach. Nic na siłę…
Zosia nie zamierza ustawać w poszukiwaniu miłości. Podkreśla jednak, że nie chce poznawać partnera za pośrednictwem Internetu. Najbardziej lubi bezpośrednie kontakty, możliwość spojrzenia w oczy i potrzymania za rękę. Panowie mają możliwość poznania jej w Domu Seniora w Łomży, w którym aktywnie działa. Seniorka ma też określone plany na najbliższe miesiące. Najpierw jedzie do Władysławowa, a jesienią leci do Stanów Zjednoczonych. Nie wyklucza, że być może to właśnie tam pozna miłość swojego życia.
- Może tam spotkam jakiegoś miłego pana? Może kogoś z Florydy? Zawsze chciałam mieszkać w słonecznym miejscu z dużą liczbą ciepłych dni w roku - powiedziała w tym samym wywiadzie.
Życzymy powodzenia!