Kupowanie papierosów nie jest już w modzie. Polacy skręcają je sami. Wystarczy bibułka, roślinny susz - rodzajów i smaków mamy bez liku - oraz zręczne palce, by wyprodukować własnego papierosa. Niektórzy poszli nawet o krok dalej. Mają specjalne urządzenia, z których wypadają gotowe do palenia szlugi.
Najwyraźniej Kora też do nich należy. Piosenkarka kupnych fajek do ust nie bierze. Gdy ostatnio spotkaliśmy artystkę pod jej domem na warszawskich Bielanach, wyglądała wspaniale - uśmiechnięta, wyluzowana, naprawdę szczęśliwa. Aż oczy jej się śmiały. Pod pachą trzymała ukochaną Ramonkę, słodką psinę, która wsławiła się tym, że na jej imię kurier dostarczył do domu artystki paczkę z 60 g marihuany. Natomiast w lewej ręce Kora dzierżyła własnoręcznie skręconego szluga.
Mówi się, że prace manualne relaksują i jak widać, to działa. Korze, która bohatersko wyszła z walki z rakiem, należy się pełny relaks. Artystka zajmuje się pieleniem własnego ogródka, uprawianiem ogórków i pomidorków, od czasu do czasu puszcza dymek.