Wszyscy zarzucali aktorce, że robi się coraz grubsza. Napięty grafik, wyjazdy za granice - Ania nie miała czasu dla siebie. Aż nagle po dłuższej nieobecności Mucha pojawiła się całkowicie odmieniona i z nowym facetem u boku. Plotkowano, że to właśnie nowa miłość zmotywowała ją do odchudzania. Nic z tego. Ania po prostu zrozumiała, że dłużej nie może tak wyglądać i źle się ze sobą czuje.
- Nie chciałam pozować na intelektualistkę, która omija siłownię - powiedziała - Chciałam po prostu zrobić ze sobą porządek przed trzydziestką. Ruszyłam dupsko - dodała.
Mucha nadal ma jednak słabość do jedzenia. - Żyję, żeby jeść. Chcę umrzeć we włoskim supermarkecie. Jedzenie jest dla mnie kwintesencją funkcjonowania. Niewiele rzeczy sprawia mi większą przyjemność niż dobre, wielogodzinne biesiadowanie w dużym, wesołym i dobranym towarzystwie. Do tego wino, prosecco albo szampan i desery, desery... - rozmarzyła się Ania.
Kilka obfitych deserów, a w kolorowej prasie zaczną pojawiać się tytuły "Mucha znów tyje". Miejmy więc nadzieję, że Ania się opamięta i będzie trzymała swoją figurę.