Małgorzata Rozenek umieściła na swoim Instastory nagranie, na którym z grobową wręcz miną opowiedziała o "dramatycznych" wydarzeniach, których doświadczyła w trakcie służbowego pobytu w Krakowie. Celebrytka rozpaczliwie przyznała, że nie potrafiła pohamować swoich żądz i dopuściła się "karygodnych czynów", których teraz bardzo się wstydzi.
- Chcę, żebyście wiedziały, że to nie jest tak, że ja jestem w stanie zawsze wszystko i absolutnie bez żadnych potknięć. Otóż wczorajszy dzień był jednym wielkim potknięciem. Nawet takim koncertowym rozłożeniem się, gdyż ja wczoraj zjadłam... absolutnie wszystko. Mówiąc absolutnie wszystko, mam na myśli naprawdę absolutnie wszystko, bo zdjęcia mieliśmy w takiej przeuroczej cukierni, ale takiej cukierni w stylu przepiękne ciastka, konstrukcje czekoladowe i tak dalej. Już wiedziałam, że będzie ciężko z trzymaniem diety. Ale było bardziej niż ciężko, gdyż poległam w pierwszych pięciu sekundach i pociągnęłam cały zespół ze sobą - relacjonuje załamana Małgosia.
Wyrzuty sumienia byłyby dużo mniejsze, gdy skończyło się na jednym, małym ciastku, ale Gosia pochłaniała dosłownie wszystko.
- Najpierw było pierwsze ciastko, potem drugie ciastko, potem trzecie ciastko, potem był lunch, który był przepyszny, potem była pracownia makaronu. Bo to wszystko jakoś tak, wokół tego miejsca, w którym mieliśmy zdjęcia, były same tego typu rzeczy. Potem było jeszcze jakieś ciastko, jakieś makaroniki. Ogólnie mój dzień wczoraj wyglądał, przyrzekam, na totalną katastrofę żywieniową. Po prostu tak było - wyznaje przybita gwiazda.
W dalszej części zwróciła się do swoich fanek i zaapelowała, by "nie samobiczowały się" za każde żywieniowe potknięcia, bo "wszyscy jesteśmy tylko ludźmi".
- Chcę, żebyście o tym wiedziały, że czasem takie dni bywają. One nie są dobre. Nie są zdrowe. Nie są potrzebne. Ale są typowymi potknięciami na drodze do swojej sylwetki, czy na drodze do zdrowia. Szczególnie teraz, w taką pogodę. Szczególnie mając dużo pracy, takie dni będą się zdarzały. No i trudno. I tyle. Trzeba po prostu się tym nie biczować. I budzić się następnego dnia, iść na trening, robić swoje i bardziej się pilnować następnym razem. Takie rzeczy się dzieją, są normalne, są normalną wypadkową procesu, w którym się jest. I niestety trzeba się nauczyć radzić z tym. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Po prostu jak ludzie, nie maszyny, mamy też gorsze dni - stwierdza Rozenek.
Małgorzata postanowiła odpokutować za grzechy dnia poprzedniego oddając się intensywnym ćwiczeniom na rowerku wodnym. Na koniec jednak ostrzegła swoich obserwatorów przed ogromnym niebezpieczeństwem.
- Powiem Wam, że cukier, który jest jedyną rzeczą, z której trudno mi zrezygnować, o którą naprawdę walczę ze sobą każdego dnia, (...) cukier jest totalną trucizną i ma skrajnie uzależniające działanie - alarmuje Gosia.
Weźmiecie sobie jej rady do serca?