Dziennikarka Dominika Dembińska-Szarwas konsekwentnie nazywa Macieja Czaczyka księdzem, mimo że, zwycięzca II edycji "Must be the music. Tylko muzyka" jest jeszcze w seminarium duchownym. W ubiegłym roku otrzymał posługę lektoratu i akolitatu, dzięki czemu może głosić Słowo Boże podczas Mszy Świętej, błogosławić pokarmy na stół wielkanocny, opiekować naczyniami liturgicznymi oraz udzielać Komunii Świętej.
Ks. Maciej Czaczyk (tak podpisywała go Telewizja Republika) opowiedział w programie "Studia" o czasie, w którym postanowił zrezygnować z show-biznesu i wstąpić do seminarium. - W pewnym momencie życia stwierdziłem, że realizowanie pasji, sztuki dla sztuki, jako cel i sens świata, moja muzyka i gitara, okazała się pusta. Stwierdziłem, że ta sztuka mnie nie jara i nie pociąga - powiedział.
Przyznał, że wcześniej, gdy poznał świat show-biznesu, odsunął się od Kościoła. - Wtedy wiara zeszła gdzieś na bok, wierzyłem w gitarę. To był bożek - wyznał. Maciej Czaczyk przyznał również, że jako 17-latek chciał także rzucić szkołę i żyć z muzyki.
Wszystko zmieniło się po powrocie z nart w Alpach w 2013 roku. Ówczesny maturzysta stwierdził, że pora zmienić życie. - To mi zabierało sens życia i szczęścia. To, że się czułem lepszy od innych. (...) Przyszła myśl o ścianie, z która się zderzyłem - wyjawił Czaczyk.
Przyznał także, że już w dzieciństwie myślał o tym żeby zostać księdzem. Z samej muzyki nie rezygnuje. Nie wie jednak, czy jeszcze nagra jakąś płytę muzyczną. Na razie na koncie ma album "Maciej Czaczyk", którą zrobił wspólnie z Robertem Jansonem z Varius Manx. Jego piosenka "W cieniu katedry" ciągle znajduje się na liście "Piosenki tygodnia" w Radiu Maryja.