Życie spędzam w hotelach

2009-10-24 16:00

Magdalena Cielecka (37 l.) pracuje na planie nowego serialu "Hotel 52". Zagra Iwonę Szwed. Nam zdradza, co podglądała, jakie życie jej nieobce i dlaczego nie zabije człowieka.

- Iwona Szwed to kolejna w pani dorobku aktorskim kobieta chłodna i nieprzystępna?

- Na szczęście nie. Myślę, że ta postać przyszła w fajnym momencie mojego zawodowego życia. Może dzięki Iwonie uda mi się przełamać stereotyp obsadzania mnie w rolach kobiet chłodnych. Ona też wydaje się nieprzystępna, ale tak naprawdę to osoba, która pragnie ciepła i rodziny. Staram się budować tę postać na kontraście między tym, jak zachowuje się w pracy a jak w życiu prywatnym.

- Pani hotelowe życie nie jest pani obce...

- Tak, to prawda (śmiech). Sporo życia spędzam w hotelach. Mam więc dobrze zdokumentowane i przerobione hotelowe zwyczaje. Chociaż przyznaję, że musiałam podpatrzeć pewien kod zawodowy, jakim posługują się hotelarze. To istotny element mojej roli. Niemniej jednak widz ma widzieć nie tylko hotelowe uniformy, ale wyłaniających się spod nich prawdziwych ludzi.

- Jak daleko jest się pani w stanie posunąć, aby wejść w rolę?

- Nie zabiję człowieka, jeśli mam zagrać morderczynię, nie zabiję siebie, jeśli mam zagrać samobójczynię, ale zawsze staram się posługiwać dobrymi przykładami i inspiracjami. Przez lata uprawiania tego zawodu nauczyłam się wczuwać w daną osobę. Lubię trenować i pracować nad postacią. Jeśli tego wymaga rola, to trzeba zrobić wszystko, co tylko można.

- A jak odpoczywa pani po zagranej roli? Ma pani jakiś swój sposób na tzw. reset?

- Nie, ponieważ po spektaklu resetuję się bardzo szybko. Szybko dochodzę do siebie, zrzucam osobowość postaci, którą gram i wchodzę w swoją skórę. Częściej niż psychicznie czuję się zmęczona fizycznie.

- Podobno ma pani bardzo duży księgozbiór...

- Tak. Gromadzenie książek to moja pasja, lubię mieć je na własność. Bardzo dużo czytam. Kiedyś byłam częstym klientem bibliotek, ale nie wiedzieć czemu, ta instytucja jakoś się od nas oddaliła. Lubię odwiedzać księgarnie, a zwłaszcza składy tanich książek.

- Perełka w pani księgozbiorze ...

- Mam wiele takich pozycji. Długo szukałam książki Hemingwaya "Słońce też wschodzi", aż wreszcie udało mi się ją znaleźć w Sopocie u ulicznego bukinisty. To było wielkie szczęście.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki